Karma Yonten Gyamtso


Ocean Właściwości Buddy

Duch i dusza - cz. 2.

Ostatnie rozważania poświęciłem prawie w całości duchowi, choć miałem pierwotnie zamiar skonfrontować go z duszą. Teza, że duch to coś innego niż dusza, zrodziła się we mnie w chwili, gdy uświadomiłem sobie, że różnica w nie jest tylko w stosowanym nazewnictwie.

Stawiając tezę, że duch nie jest tożsamy z duszą, wypada się zastanowić czym w takim razie będzie ta druga? Precyzyjna odpowiedź nie jest łatwa - być może nie jest nawet możliwa. O ile w przypadku ducha dość precyzyjnie można powiedzieć, że chodzi o byt niematerialny, to z duszą aż tak prosto sprawa nie wygląda. Można jednak co nieco powiedzieć o atrybutach duszy, co do których nie będzie większych kontrowersji. 

Jaka jest dusza?

Przede wszystkim wszelkie tradycje duchowe i religijne uznające realność duszy są raczej zgodne, że jest nieśmiertelna. Wg niektórych tradycji nie można mówić nawet o jej początku. Druga kwestia jest taka, że choć dusza w jakiejś mierze przynależy do świata duchowego, np. przez jej pochodzenie, lub też przeznaczenie, to jednak jest związana z bytami materialnymi.  Precyzyjniej rzecz ujmując dusza wydaje się być tworem charakterystycznym dla istot materialnych z potencjałem wzniesienia się do świata duchowego (czyli jeśli więc np. zwierzęta miałyby kiedyś osiągnąć poziom duchowy, to zasadne byłoby założyć, że również posiadają duszę).

Niektóre z tradycji jednak sugerują, że dusza jest tą boską iskrą, która jest człowiekowi darowana w jakimś momencie jego istnienia. Pierwotnie w większości tradycji tym momentem była chwila narodzin człowieka, a dusza łączyła się z ciałem w momencie pierwszego oddechu. To dusza ożywiała ciało - tak, jak oddech. Jednak obecnie główne religie skłonne są przesuwać moment obdarowania człowieka duszą aż do chwili poczęcia.

Skąd bierze się dusza?

Pytanie tak postawione jest szczególne zasadne w tradycji chrześcijańskiej, która odrzuca reinkarnację i preegzystencję dusz. Nikt bowiem nie twierdzi, że zapłodnienie powoduje powstanie duszy (co oznaczałoby po prostu jej materialność) ani nawet, że jest tworzona w tym momencie przez Boga (lub jakieś istoty duchowe) bo to również byłoby deterministyczne względem fizycznego aktu prokreacji. 

Pewne rozwiązanie podsuwa nam buddyzm, gdzie co prawda dusza w chrześcijańskim sensie nie jest uznaną koncepcją, ale jej miejsce i rolę przejmuje idea Atmana - rdzenia, wokół którego gromadzą się nasze doświadczenia. To Atman i nasze doświadczenia wędrują w kolejnych wcieleniach.

Próbując pogodzić Wschodnią koncepcję Atmana i Zachodnią duszy doszedłem do wniosku, że Atman to iskra duchowa w człowieku będąca tylko zalążkiem duszy. W momencie zapłodnienia, narodzin lub innym (za chwilę napiszę o jaki inny moment mi chodzi) człowiek otrzymuje taki zalążek wokół którego kształtuje się ludzka dusza. Dusza może być nośnikiem nie tylko doświadczeń, ale również i naszego charakteru, tożsamości i osobowości. Jest takim subtelnym ciałem człowieka, które możemy potraktować analogicznie jak ciało fizyczne, które jest nośnikiem i siedzibą naszych zmysłów, pamięci i intelektu. Rozwijanie duszy oraz zapełnianie jej różnorodną zawartością to praca, jaką mamy wykonać na ziemi. Prawdopodobnie część tej pracy wykonujemy na płaszczyźnie materialnej i jest to szeroko rozumiana praca nad charakterem, ale możliwe jest, że inna część tej pracy odbywa się właśnie w sferze ducha, gdzie kształtujemy subtelne zmysły i umiejętności. Zapewne to o tej drugiej części pracy nad rozwojem duszy tradycje mistyczne mówią jako o rozwijaniu ciała świetlistego.

Dusza w "Księdze Urantii".

Dusza w takim ujęciu rozwijającej się wraz z rozwojem człowieka budowli, która jest nośnikiem jego osiągnięć duchowych zapewniając im przetrwanie po fizycznej śmierci może więc być też nośnikiem wszystkich wartościowych doświadczeń duchowych człowieka - tak, jak chce tego np. buddyzm oraz Księga Urantii.

Księga Urantii jest zresztą dość wyjątkowa na tle możliwego postrzegania duszy w religijnych tradycjach. Przede wszystkim określają ją mianem duszy morontialnej. Morontia to sfera pośrednia pomiędzy światem duchowym i materialnym i mogą mieć do niej dostęp byty duchowe, jak i materialne odpowiadając bardzo pojęciu świata astralnego. Dusza nie jest więc w takim ujęciu ani tworem materialnym, ani też duchowym, jednak to ona spina w jedną całość osobowość człowieka, jego rozum, charakter i tożsamość.

Warto zauważyć, że koncepcja świata morontialnego wychodzi naprzeciw koncepcjom straszących duchów, zjaw, oraz nadaje nowe znaczenie samemu rozwojowi duchowemu, gdyż najpierw musimy zaistnieć w świecie morontialnym, zanim sięgniemy do swiata duchowego. Świat morontialny jest zresztą bardzo podobny do naszego (materialnego).

Dusza morontialna kształtuje się z człowiekiem niejako spajając w całość jego umysł, osobowość i tożsamość. Jest właśnie nośnikiem treści wypracowanych przez człowieka - jest nieśmiertelna (choć pod pewnymi warunkami) więc nie będzie miała końca, ale za to ma początek. Związany jest on z podjęciem przez istotę ludzką pierwszej decyzji o charakterze moralnym i przybyciem do człowieka boskiej iskry zwanej Dostrajaczem Myśli. Dostrajacz Myśli jest przedosobowym fragmentem Boga - to on daje możliwość powstania osobowości człowieka oraz ma cechy takie jak buddyjski Atman.

Warto w tym miejscu od razu zwrócić uwagę, że najbardziej to podobieństwo do Atmana przejawia się, gdy dusza morontialna może się nie zdążyć należycie ukształtować, lub też istota materialna, która kształtowała duszę, nie podejmie decyzji o wiecznym trwaniu. W takim wypadku dusza może nie przetrwać śmierci, ale i tak cała suma wartościowych doświadczeń o znaczeniu duchowym wiąże się z Dostrajaczem Myśli na wieczność. Dostrajacz Myśli w takim przypadku może niejako inkarnować się w inną osobę, która będzie miała potencjał wiecznego życia.

Natomiast raz ukształtowana dusza, która przetrwa śmierć, nie może już wcielić się w istotę materialną.

Kształtowanie się duszy morontialnej i jej rozwój nie jest zbyt precyzyjnie opisane w Księdze Urantii, ale można przyjąć wiele analogii z ciałem fizycznym - możemy np. pracować nad rozwojem zmysłów morontialnych i specyficznego sposobu myślenia nazywanego motą morontialną. Niestety ubóstwo informacji na ten temat nie pozwala niczego pewnego o mocie morontialnej napisać, choć wydaje mi się osobiście, że są pewne analogie i podobieństwa do wyższej etyki nauczanej w organizacjach ezoterycznych.

Wieczne trwanie duszy i jej rozwój.

Bez względu na to, jaką postawę przyjmiemy wobec naszej potencjalnej wiecznej egzystencji, to każda taka postawa będzie kojarzyła nasze ziemskie wysiłki rozwoju duchowego z duszą wznoszącą się do krainy duchowej.

Przede wszystkim Tradycja nie jest jednoznaczna w kwestii nieuchronności wiecznego trwania duszy, a tym samym naszego istnienia. Jest to rzecz, o jaką należy zadbać. Zupełnie inną sprawą, czy rozwijanie moralności jest tą jedyną rzeczą, która może zapewnić nam życie wieczne.

Jeśli więc nawet nasze przekonania względem istnienia, nieistnienia lub też rodzaju i formy duszy oraz ducha są inne niż zaprezentowane tu przeze mnie, to wydaje mi się zasadna postawa zgodna z zakładem Pascala - pracując nad naszym rozwojem duchowym niewiele stracimy (o ile w ogóle) na płaszczyźnie ziemskiej, a możemy ewentualnie wiele zyskać na dość długi czas wieczności...