Karma Yonten Gyamtso


Ocean Właściwości Buddy

Gnoza a Różo-Krzyż, cz. 4: Wolnomularstwo - praca o zachodzie.

Prof. Cegielski przypomina nam, że "Wolnomularz zaczyna swą pracę w południe a kończy o północy". Wolnomularz więc budzi się późno. Od początku widzi świat skąpany światłem Wiedzy. Jest ciepło i słonecznie. Wolnomularz zaczyna pracę akurat w momencie początku zbiorów, których obfitość nie zależy przecież od niego.

Świat dla Wolnomularza jawi się jako bardzo przyjazne miejsce. Nie doświadczył ciemności, więc nie ma w nim tęsknoty za światłem. Doskonałość świata postrzegana przez Wolnomularza wywołuje w nim podziw i wielki szacunek dla Stwórcy. Podziwia Boga Stwórcę – jako doskonałego Architekta, który tak urządził wszystko, że człowiek ma wszystko czego mu potrzeba. Wielka wdzięczność i cześć, jaką Mu oddaje, przemienia też i jego – tak, jak wcześniej Gnostyka czy Różokrzyżowca. Ale przemienia inaczej: Wolnomularz idealny to altruista, który pracuje dla innych.

Praca dla społeczeństwa

Po pierwsze społeczeństwo. Wolnomularze najpierw budują kościoły. Niech inni zachwycają się doskonałością Boga wyrażaną przez piękne budowle. Potem budują szpitale, szkoły, miejsca kultury. Człowiek już nie żyje tylko po to, aby służyć Bogu. Służy też innemu człowiekowi.

W pewnym momencie to Człowiek staje się w tym wszystkim najważniejszy.

Odejście od światła

To bogactwo, którego jest beneficjentem, i szczery ale coraz bardziej skrajny humanizm sprawia jednak, że przestaje zwracać z czasem uwagę na Tego, od kogo otrzymał te wszystkie dary. Dla Wolnomularza najlepszym czasem jest Zachód. To punkt wytchnienia. Oto kulminacja jego pracy: przejście od żniw dnia do nocy, momentu wytchnienia. Aktywność Wolnomularza była jednak krótka. Nie jest zmęczony ani oczekiwaniem na Światło, ani też jego południowym blaskiem. Zebrawszy owoce dnia jest przecież bogaty - może więc odetchnąć i poświęcić się innym sprawom: nauce, kulturze, zabawie... Blask światła, który zniknął wraz z zachodzącym Słońcem nie jest mu wcale potrzebny. Może teraz nawet wyrażać się lekceważąco o Wiedzy i Poznaniu – wierzy przecież w siebie. Patrząc na swoje zbiory widzi przecież, jak dużo posiada.

Materializm i nauka

Wolnomularz w swej wierze w człowieka zapomina o Bogu. Zresztą – słońce już zaszło. Nie ma żadnego Światła. Nie ma poznania. Nie ma Wiedzy...

Prof. Cegielski odpowiadając sam sobie na pytanie o związki z Różo-Krzyżem nie dostrzega, że wyższe stopnie wolnomularstwa biorą często swe nazwy od Róży i Krzyża. Powie “szukałem kamienia filozoficznego, ale go nie znalazłem”...

Wolnomularz prawdę o nierzeczywistości Gnozy stara się przekazać innym. Kolejne stopnie wolnomularskich wtajemniczeń mówią, że Oświecenie jest dalej. Nie tu. Wolnomularz idąc tą ścieżką na długo przed jej zakończeniem najpierw podejrzewa, a na koniec otrzymuje wiedzę, że Światła nie ma. Słońce przecież już zaszło. Co prawda było (a przynajmniej tak mówią stare księgi) ale jeśli nadal pragnie go odnaleźć musi szukać sam...

Wolnomularz szuka więc go pogrążając się w materializmie. Wierzy w to, co sam zbada. Sam odkryje. Nie jest mu potrzebne Objawienie i Światło.