"I ujrzałem na prawej ręce Zasiadającego na tronie
księgę zapisaną wewnątrz i na odwrocie
zapieczętowaną na siedem pieczęci."
Ap 5:1
"I usłyszałem liczbę opieczętowanych:
sto czterdzieści cztery tysiące opieczętowanych
ze wszystkich pokoleń synów Izraela."
Ap 7:4
Powyższe fragmenty zaczerpnięte są z Apokalipsy św. Jana i choć z pobieżnej lektury może wynikać, że chodzi o ilość zbawionych ludzi (podana liczba może wydawać się dość mizerna), to jednak mistycy raczej przychylają się do tezy, że tu chodzi o ilość dróg do Boga. Liczba sama w sobie oczywiście ciągle jest symboliczna, ale tym drugim ujęciu już nie wydaje się skromna - raczej wskazuje na olbrzymie bogactwo możliwości. I faktycznie - jeśli czujemy że duchowość jest tym, czemu chcemy się w jakiejś mierze poświęcić i zaczynamy poszukiwać konkretnych metod, to mówiąc językiem handlowca oferta rynkowa jest niezwykle bogata.
Czy jest zatem jakiś sposób, aby zorientować się, co dla nas będzie korzystne i co może nam zaoferować konkretna metoda?
Z pewnością pomocna dla nas będzie wiedza o tym w czym są podobne i czym się różnią poszczególne ścieżki. Warto więc mieć świadomość jakiejś ich kategoryzacji.
Przyglądając się metodom duchowego rozwoju pochodzącym ze Wschodu zauważam pewnego rodzaju dualizm - każda metoda ma swoje przeciwieństwo, ale nie na zadzie opozycji, a raczej jako pewnego rodzaju uzupełnienie.
Duchowość Wschodu, oferująca wiele konkretnych i dobrze opracowanych metod rozwoju duchowego, wyróżnia zasadniczo dwie gałęzie, które można nazwać ścieżkami Prawej i Lewej Ręki. Podział ten wywołuje wiele nieporozumień w naszej kulturze, bo sprowadzany jest często do naszego zachodniego dualizmu dobra i zła, co nie pozwala przeniknąć tamtych koncepcji.
Generalnie chodzi tu o ścieżkę wstępującą wzwyż, ścieżkę ekspansji i wyzwolenia, w opozycji do ścieżki dążącej do wewnątrz, zstępującej, mającej na celu przebóstwienie człowieka.
Wybór jednej ze ścieżek ma swoje dość znaczące różnice i na pewnym poziomie jest to wybór ostateczny, ale w praktyce nie przeszkadza to korzystać wymiennie z metod wiązanych z przeciwstawnymi sobie ścieżkami.
Joga i Tantra to inny przykład dualizmu Wschodu. W pewnym zakresie może to być rozumiane jako kontynuacja ścieżki Prawej i Lewej Ręki, ale podział na Jogę i Tantrę oparty jest na innych zasadach.
Joga to ścieżka opanowania, kontroli, zwycięstwa nad własną naturą. Natomiast Tantra to ścieżka zawierzenia, oddania się i zaufania naturalnej kolei losu.
Mimo tak różnego podejścia nie ma zasadniczo jakiś napięć między tymi ścieżkami i traktowane jest to po prostu jako różne metody do tego samego.
Nieco inaczej sprawa wydaje się przedstawiać na Zachodzie. Obserwując różne ruchy i idee związane z duchowością Zachodu można dostrzec, że tu dualizm i przeciwieństwa sprowadzają się do totalnej opozycji, zazwyczaj wrogiej, którą się zwalcza. Jest dobro - zło, nauka - wiara, głowa - serce. Możliwe, że kultura Wschodu wypracowała do dualizmu podejście koncyliacyjne, jednoczące, tak, aby pogodzić te przeciwieństwa, natomiast Zachód rozwija się w oparciu o konfrontację. Niemniej jednak na Zachodzie rozwinęło się coś, co w mistycyzmie nazywane jest "prawem trójkąta" - polega to na tym, że tam, gdzie jest napięcie pomiędzy przeciwieństwami (choć niekoniecznie pomiędzy konfrontacyjną opozycją) może zrodzić się trzeci element - zupełnie nowa jakość, wyrastająca niejako poza schemat dotychczasowego dualizmu.
Duchowe ścieżki Zachodu opierają się raczej na trzech filarach - choć zazwyczaj jeden lub dwa są dominujące a pozostałe niejako uzupełniają i wspierają ten główny kierunek. Ten trójpodział ma głębokie osadzenie w naszej kulturze, choć jego przejawy nie oznaczają, że można je zamiennie stosować. Spróbujmy przyjrzeć się jak mogą wyglądać te trzy filary.
Podstawowy podział w kulturze świata zachodniego to Ciało-Umysł-Duch, które są wynikiem bardzo prostej obserwacji:
W najprostszym ujęciu Duch jest niekonkretną, niezdefiniowaną ideą, która dąży do wyrażenia siebie - w postaci czegoś takiego namacalnego, realnego. Aby to zrobić musi użyć Umysłu, który pozwala najpierw skonkretyzować i zdefiniować tą ideę - czyli po prostu ją wymyślić. Gdy już to się stanie to ten sam Umysł tworzy również pewnego rodzaju proces, dzięki któremu ta konkretna idea się przejawi. Świat przejawiony, to świat materialny - Ciało - jest ono więc wyrazem dążeń ducha powstałym dzięki aktywności umysłu.
W tym modelu to Duch jest czynnikiem twórczym, aktywnym - to on ożywia i zapładnia świat. Ciało (materia) jest z kolei pewnego rodzaju tworzywem gotowym przyjąć tą wzniosłą ideę i ją wyrazić - ale w sposób bierny. Umysł zaś jest tym narzędziem, który to umożliwia.
Żywioły są jedną z najstarszych koncepcji wyjaśniających postanie i funkcjonowanie świata. Klasyczne ujęcie tego modelu zawiera cztery żywioły (w kolejności przejawiania się): ogień, powietrze, wodę i ziemię. Żywioły są podstawą dla różnych korespondencji opisujących funkcjonowania świata i równowagi pomiędzy różnymi stanami w jakim może się on znaleźć.
Żywioły poprzez mechanizm korespondencji opisują równocześnie (i to całkiem nieźle) zarówno zachowanie materii (np. stany skupienia materii: plazma, gaz, ciecz, ciało stałe), jak i typy charakterów człowieka (odpowiednio: choleryk, sangwinik, flegmatyk, melancholik).
Jednak model ten ma również nieco szersze ujęcie w którym te cztery żywioły pochodzą od piątego elementu - ducha, a tylko trzy z nich (ogień, powietrze i woda) są traktowane jako podstawowe, "prawdziwe żywioły", zaś ziemia jest "tylko" mieszaniną trzech podstawowych.
Porównując poprzedni z tym rozszerzonym modelem Duch jest reprezentowany przez element ducha, ciało/materia przez element ziemi, natomiast trzy podstawowe żywioły opisują interakcję pomiędzy duchem i materią, czyli obszar opisany w poprzednio omawianym modelu jako umysł.
Najniżej w tej hierarchii jest woda odpowiadająca uczuciom - jest to taki najbardziej zwierzęcy przejaw ducha w materii a w przypadku człowieka kontroluje go układ hormonalny i nerwowy, który jest bardzo materialnym przejawem działania umysłu.
Nieco ponad nim jest powietrze i odpowiadające mu myślenie - jest to przejaw ducha, który jest właściwy człowiekowi, chociaż opiera się na fizycznym mózgu posiadanym również przez zwierzęta. W tym aspekcie mózg jest tym organem, który potrafi sięgnąć do sfery ducha i próbować wyrażać idee tam poznane. Najwyższy przejaw tej umiejętności to myślenie abstrakcyjne.
Najwyższym w tym modelu elementem jest ogień, odpowiadający aspektowi woli. To tu przejawiają się duchowe aspiracje człowieka takie jak wiara. W tym wypadku dużo trudniej jednoznacznie wskazać organ, który kontroluje ten element.
W oparciu o ideę trzech elementów aktywnie przejawiających się w istocie ludzkiej Rudolf Steiner przedstawił ideę trzech części składowych osobowości ludzkiej: woli, myślenia i uczucia. Wg Steinera osobowość człowieka na skutek rozwoju rozpada się na trzy niezależne części i naszym zadaniem jest je zharmonizować i doprowadzić do doskonałości.
Kształcenie i rozwijanie tych trzech aspektów osobowości człowiek nie jest bynajmniej oryginalnym pomysłem Steinera, bo widać je również u innych nauczycieli duchowych - w szczególności np. w pracach Bardona, czy też Gurdżijewa.
Trójnię tą dostrzegł też Louis-Claude de Saint-Martina, który usiłował znaleźć trzecią drogę - pomiędzy skonfliktowanymi ze sobą wiarą i rozumem na bazie systemu Martinesa de Pasqually'ego stworzył nowoczesną jego odmianę - Ścieżkę Serca.
Rozwój duchowy człowieka rozumiany jako rozwój jego różnych aspektów jest powodem istnienia różnych ścieżek duchowego rozwoju. Z jednej strony pozwalają one rozwijać te człony istoty ludzkiej, które tego najbardziej wymagają dbając o jego harmonijny rozwój, a z drugiej bardzo często koncentrują się na rozwoju jednego wybranego, która to koncentracja daje wrażenie szybkich i wyraźnych postępów.
Jakiś czas temu jeden z naszych Braci zapytał mnie jak postrzegam Antropozofię, a konkretnie gdzie bym umieścił ją na opisywanym przez Steinera trójkącie myśl-uczucie-wola? No i był bardzo też ciekaw jak w takim kontekście postrzegam Zakon A.M.O.R.C.?
Pytanie było niezwykle ciekawe i z radością zagłębiłem się w medytację nad tą kwestią.
Przede wszystkim musiałem ustalić jakie zasady musiałbym przyjąć aby przypisać konkretne organizacje do jakiejś ścieżki.
Ale o tym to już w następnej części...
]]>
Termin "martynizm" odnosi się zarówno do wspomnianej wyżej doktryny reintegracji, jak i do samego "Zakonu Martynistów", założonego w 1886 roku przez Augustina Chaboseau i Gérarda Encausse (znanego również jako Papus). Wywodzony jest natomiast od nazwisk twórców: teozofa Martinesa de Pasqually'ego i jego kontynuatora Louis-Claude'a de Saint-Martina zwanego Nieznanym Filozofem. Warto tu od razu zaznaczyć, że na równi z nimi do rozwoju martynizmu przyczynił się Jean-Baptiste Willermoz. Martynizm, jaki znamy dzisiaj, składa się bowiem z tradycji teurgicznej Martineza de Pasqually (zwanej również martynezizmem), masońsko-templariuszowskiej Jean-Baptiste'a Willermoza (willermozizm) i chrześcijańskiej teozofii Luisa-Claude'a de Saint-Martina (po prostu martynizm).
Jacques de Livron Joachim de la Tour de la Casa Martinez de Pasqually urodził się ok. 1727 r. w Grenoble we Francji, a zmarł w 1774 r. na Dominikanie. Niewiele można pewnego napisać o jego życiu czy też pochodzeniu - uważano go za Portugalczyka lub Hiszpana, być może o korzeniach żydowskich. Równie niewiele wiadomo o pochodzeniu doktryny jaką głosił.
W 1767 r. Martinez de Pasqually założył Élus Coëns (Cohen po hebrajsku znaczy "kapłan", a Elus "wybrany") - ezoteryczną organizację chrześcijańską, której celem było ustanowienie niewidzialnego kościoła, niezależnego od jakiejkolwiek ziemskiej organizacji, poszukującego ścieżki do ukrytej wiedzy o naturze. Była to pierwsza czysto teurgiczna organizacja.
Oryginalne Élus Coëns przestało istnieć na przełomie XVIII i XIX wieku (ostatni znany członek pierwotnego wcielenia zakonu zmarł w 1868 r.), ale zostało odrodzone w XX wieku przez Roberta Ambelaina i istnieje do dziś w różnych wersjach w organizacjach martynistycznych, w tym w zakonie przywróconym przez samego Ambelaina.
Nauki Zakonu obejmowały głównie tematy odnoszące się do tradycji judeochrześcijańskiej, ale prezentowane były z ezoterycznego punktu widzenia, z wyraźnymi kabalistycznymi i gnostyckimi wpływami. Pasqually filozofię leżącą u podstaw pracy Elus-Cohenów zawarł w swoim "Traktacie o reintegracji Istot", który wspomina o Ogrodzie Eden i odnosi się do Chrystusa jako "naprawiającego". Ostatecznym celem Elus-Cohen było osiągnięcie podczas życia stanu określanego jako Beatific Vision.
Poprzez stopniową inicjację i bezpośrednie poznanie Boga, starano się uzyskać reintegrację, czyli pierwotną jedność utraconą od upadku Adama. Podstawą była praktyka złożonych ceremonialnych rytuałów teurgicznych mających na celu to, co Pasqually nazywał pojednaniem osoby "mniejszej" z Boskością.
Zakon składał się z trzech części: pierwsza była analogiczna do konwencjonalnej masonerii. Drug była generalnie masońska, choć wprowadzała tajną doktrynę Pasqually'ego. Trzecia natomiast była już czysto teurgiczna. W najwyższym stopniu, Różo-Krzyża, dokonywano ewokacji istot należących do Boskiego Planu. Teurgiczne działania miały na celu nawiązanie kontaktu między adeptem a światem niewidzialnym. Składały się na nie:
wzniosłe modlitwy przywołujące cel, który Zakon starał się osiągnąć;
Jean-Baptiste Willermoz (ur. w 1730 r. w Lyonie we Francji, zmarł w 1824 r. także w Lyonie) wstąpił do masonerii w wieku 20 lat do loży, która działała w rycie "Ścisłej Obserwy". Do Elus-Cohen został przyjęty w 1767 roku, osiągając tam najwyższe stopnie Zakonu. Od Pasqually'ego otrzymał tytuł "Sędzia Wyższy" i był jednym z jego najwyższych rangą oficerów.
Po śmierci Pasqually'ego w 1778 r. Willermoz wraz z dwoma innymi "Sędziami Wyższymi", stworzył dwa dodatkowe stopnie rytuałów masońskich dla templariuszowskiej Ścisłej Obserwy, które zawierały filozofię Elus-Cohen. Nazwa Zakonu została zmieniona na Chevaliers Beneficient de la Cité-Sainte (CBCS).
Struktura stopni Rytu wyglądała tak:
Po zreformowaniu francuskiej gałęzi Zakonu Willermoz w 1782 roku przekonał niemiecki oddział macierzysty do przyjęcia jego reform - choć nie obyło się to bez sprzeciwu innych gałęzi Ścisłej Obserwy, takich jak np. Iluminaci Bawarscy, którym przewodził Adam Weishaupt.
Rewolucja francuska ograniczona działalność CBCS we Francji, ale Ryt został zachowany w Szwajcarii i przetrwał, praktykowany nieprzerwanie, od założenia do dnia dzisiejszego. Obecnie funkcjonuje zarówno jako ryt czysto masoński, jak i niezależny rytuał, który jest dostępny także dla kobiet.
Louis-Claude de Saint-Martin dał początek mistycznej tradycji, w której kładzie się nacisk na medytację i wewnętrzną alchemię duchową. Saint-Martin nie pochwalał nauk nazywanych przez jemu współczesnych "martynizmem", a zamiast tego propagował cichą "drogę serca" również prowadzącą do osiągnięcia reintegracji. Saint-Martin najprawdopodobniej nie zorganizował "zakonu" w formalnym tego słowa znaczeniu, ale zebrał wokół siebie małe kółka uczniów, którym przekazywał swoje nauki.
Uczniowie Saint-Martina rozpowszechniali doktrynę Nieznanego Filozofa we Francji, Niemczech, Danii, a przede wszystkim w Rosji. To dzięki jednemu z nich, Henriemu Delaage, w 1880 roku młody paryski lekarz Gerard Encausse (później znany jako Papus), zapoznał się z doktrynami Saint-Martina. W 1884 roku wraz z Augustynem Chaboseau i kilkoma innymi współpracownikami założył mistyczny zakon, który nazwał Ordre Martiniste (Zakon Martynistyczny).
Wkróce potem, Stanislas de Guaita we współpracy z Papusem i Pierre-Augustinem Chaboseau założył w 1888 roku Ordre Kabbalistique de la Rose Croix (Kabalistyczny Zakon Różo-Krzyża). Wtedy to Papus i Chaboseau odkryli, że obaj mieli inicjację martynistyczną przez dwa różne łańcuchy sukcesji związane z Saint-Martinem i jego oryginalnymi uczniami. Papus twierdził, że wszedł w posiadanie oryginalnych pism de Pasqually i otrzymał od swojego przyjaciela Henri Viscount Delaage upoważnienie do udzielania inicjacji w obrządku Saint-Martina. Jednocześnie Encausse zdał sobie sprawę, że w jego łańcuchu sukcesji "brakuje ogniwa" - z tego powodu on i Chaboseau "wymienili inicjacje", aby skonsolidować swoje linie.
Zakon Martynistów założony przez Papusa został zorganizowany jako Loże, podzielone na cztery stopnie:
Spośród nich pierwsze dwa wprowadzają Kandydata w kluczowe koncepcje martynistyczne, podczas gdy trzeci nadaje wtajemniczenie, które Saint-Martin dawał swoim pierwotnym uczniom.
W okresie do II wojny światowej stopień I::L:: lub S::I::IV był wyjątkowo nadawany jako wyróżnienie do stopnia S::I::I:: dla legatów w nowych jurysdykcjach Martynistów, którzy mieli w przyszłości zostać Wielkimi Mistrzami. Późniejsze gałęzie Zakonu Martynistycznego dodały piąty stopnień, I::L:: (Free Initiator / Initiateur Libre), który dawał możliwość inicjowania innych we wszystkich czterech stopniach (nie wymagając istnienia Loży lub Heptady), oraz ustanowienia nowego i niezależnego Zakonu Martynistycznego, a także pełnienie roli legata, przedstawiciela lub Wielkiego Mistrza tego nowego Zakonu:
Mistyczne chrześcijaństwo martynizmu podkreśla fakt, że wszystkie loże otwierają się poprzez wzywanie Yeheshuah (hebr. יהשוה), czyli Pentagramatonu, z dodatkiem hebrajskiej litery Shin, którą po raz pierwszy zasugerował Reuchlin jako kabalistyczny sposób zapisu imienia Jezusa.
Pomimo struktury opartej na lożach, same rytuały nie są podobne do tych na symbolicznych stopniach masonerii. Rytuały mają własną strukturę dramatyczną wypełnioną ezoterycznymi treściami. Niektóre z rytuałów wykazują podobieństwo do egipskiej masonerii Cagliostro i Rytu Szkockiego Rektyfikowanego Willermoza. Oprócz własnych nauk Saint-Martina, zawierają elementy filozofii Martineza de Pasqually'a i odniesienia do Kabały.
Pierwsza wojna światowa była katastrofalna dla Martynizmu. W jej trakcie zginęło wielu przywódców Zakonu, w tym również Papus (pełniąc obowiązki lekarza). Po wojnie Zakon prawie zanikł, a ocaleni członkowie podzielili się na konkurencyjne frakcje. Warto tu nadmienić, że w tym czasie Imperator A.M.O.R.C. Spencer Lewis był legatem jednej z takich gałęzi martynistycznych.
W 1931 r. Augustin Chaboseau (razem z Victorem-Emile'a Michelet i Lucienem Chamuel, dwoma pozostałymi przy życiu członkami pierwotnej Rady Najwyższej w 1891 r.) wskrzesił Zakon, który założył z Papusem. Aby podkreślić różnicę między tradycyjnym Martynizmem a wieloma nowymi grupami, odnowiony Zakon otrzymał nazwę Tradycyjny Zakon Martynistyczny (Ordre Martiniste Traditionnel - OMT lub Traditional Martinist Order - TMO). Victor-Emile Michelet został wybrany na Wielkiego Mistrza, a Augustin Chaboseau zastąpił go po jego śmierci w 1939 r. i kierował Zakonem aż do swojej śmierci w 1946 r.
W 1939 r. Imperator A.M.O.R.C., Ralph Maxwell Lewis, został poproszony przez OMT o rozpowszechnienie Tradycyjnego Zakonu Martynistycznego w USA. Lewis został niezależnym legatem i regionalnym Wielkim Mistrzem OMT. Otrzymał też wszelkie niezbędne upoważnienia i dokumenty wymagane do funkcjonowania Zakonu.
Druga wojna światowa była równie destrukcyjna, jak pierwsza. Reżim nazistowski zniszczył wszystkie grupy "okultystyczne", a wielu Martynistów zginęło w obozach koncentracyjnych. Mimo to OMT (w Europie) i jej amerykański oddział (TMO) przetrwały. TMO działa obecnie w prawie każdym wolnym kraju na świecie pod egidą A.M.O.R.C., choć członkostwo w tej organizacji jest zarezerwowane wyłącznie dla członków Zakonu A.M.O.R.C.
Martynizm w różnych formach rozwija się na całym świecie. Również w Internecie pojawiło się wiele nowych grup przejawiających zainteresowanie Martynizmem.
]]>