Według starożytnych filozofów świat materialny składał się z czterech elementów - ognia, powietrza, wody i ziemi - wszystko, co możemy zaobserwować i doświadczyć na planie materialnym jest kombinacją tych elementów (w różnych proporcjach). Toczył się też spór o to, który z tych elementów jest najbardziej podstawowy, będący źródłem dla pozostałych. O ten prymat walczyły woda, powietrze i ogień, uznawane za "prawdziwe" elementy, natomiast ziemia zazwyczaj była uważana za zrównoważoną ich mieszaninę, ale ta mieszanina dała zupełnie nową, niepowtarzalną jakość.
Elementy były ze sobą powiązane atrybutami jakościowymi połączonymi w dwie przeciwstawne pary: suchy i wilgotny, gorący i zimny. W bardziej nowoczesnym ujęciu może to być jakość elektryczności i magnetyzmu.
Żywioły łączono też z różnymi innymi atrybutami - począwszy od koloru, poprzez cechy charakteru aż po ciała niebieskie. Bogactwo kombinacji elementów pozwalało wyjaśniać zachowanie oraz cechy wielu rzeczy, ale okazało się, że w tym modelu brakuje miejsca na środowisko w jakim mogłyby się te elementy przejawiać. Z tego powodu Arystoteles wprowadził piąty element, eter.
Dla średniowiecznej alchemii, opartej na teorii "żywiołów" ale nastawionej bardzo praktycznie, poszukiwanie jak najlepszego, uniwersalnego modelu w którym można opisać świat było kluczowe i jeśli koncepcja czterech elementów nie była wystarczająco dobra to starali się ją poprawiać. Dlatego alchemicy z tego czasu wzorem swych arabskich protoplastów rozważali też inne "zasady" - pierwotnie były to siarka i rtęć (najczęściej utożsamiana z wodą i ogniem), od czasów Paracelsusa dodawano do tego sól a później jeszcze inne (ziemia i flegma).
Alchemiczne zasady miały tą przewagę nad oryginalnymi żywiołami, że potrafiły opisać nie tylko statyczne cechy, ale również i zachowanie różnych bytów (z tych zasad zbudowanych).
To właśnie procesy przemiany były najważniejsze w alchemii i ich zrozumienie zapewniało możliwość stworzenia Kamienia Filozoficznego.
Żywioły, a w zasadzie ogólna koncepcja elementarnych składników z których zbudowany jest świat była znana w różnych kulturach na przestrzeni dziejów.
Jednym z przykładów takiej koncepcji (bardzo zbliżonym do starożytnych żywiołów) jest model chiński w którym jest pięć żywiołów (woda, ogień, drewno, metal i ziemia), które powiązane są szeregiem cykli, takich jak cykl tworzenia, nierównowagi, zwyciężania, zniewagi.
Nowoczesne rozumienie żywiołów związane było z rozwojem nauki. Popularne skojarzenie z czterema podstawowymi elementami wiązane jest zazwyczaj z czterema stanami skupienia materii:
Jednak model pięciu żywiołów hermetycznych opisanych na pentagramie jest dużo głębszy i bardziej uniwersalny. Przede wszystkim pozwala opisać relacje pomiędzy żywiołami. W takim ujęciu świat byłby uporządkowany tak:
Z takim podziałem związane jest pewnego rodzaju uszeregowanie - przede wszystkim jest wyraźny podział na dwie strony. Tradycyjna opozycja wody i ognia, oraz powietrza i ziemi jest uzupełniona podziałem pionowym, w którym elementowi ziemi przeciwstawia się ogień, a elementowi powietrza - woda.
]]>
Osobowość to stosunkowo stałe w czasie cechy, dyspozycje i właściwości jednostki - dzięki czemu nas identyfikuje. Nadają one względną spójność zachowaniu, myśleniu, działaniu i odczuwaniu człowieka. Osobowości nie należy mylić z charakterem, który odnosi się do moralnych lub etycznych sądów o zachowań danej osoby, ani też z temperamentem, wrodzonymi cechami osoby, takimi jak porywczość lub zdolność do przystosowywania się. Nasz sposób reagowania na bodźce zewnętrzne i wewnętrzne (czyli charakter i temperament) to istotna część osobowości - jeśli mamy ją kształtować, to musimy umieć rozróżnić to, co możemy zmieniać od tego, co możemy jedynie kontrolować.
Jak wspomniałem wyżej, temperament to zespół cech determinowanych genetycznie, czyli odziedziczonych po przodkach. Nie możemy ich więc zmienić. Ujawniają się one we wczesnym okresie rozwoju, nawet na etapie niemowlęctwa - w pierwszym roku życia.
Temperamentem interesowano się od dawna i podstawowy podział typów temperamentu nie zmieniał się przez wieki. Od czasów Hipokratesa wyróżnia się cztery zasadnicze typy temperamentu, które w Wikipedii zostały opisane tak:
Wg Pawłowa taki podział temperamentu wynika wprost z wydolności układu nerwowego, co najlepiej obrazuje poniższy diagram.
Nieco inne podejście do temperamentu prezentuje biologiczna teoria temperamentu PEN Hansa Eysencka opierająca się na mierzalnych czynnikach. W jego teorii osobowość powstaje i rozwija się przez funkcjonalne współdziałanie czterech sfer:
Sam temperament zależy zaś przede wszystkim od poziomów ekstrawersji i neurotyczności, które wyznaczają kierunki na jakich rozpięta jest przestrzeń naszego temperamentu.
Ostatnim elementem w teorii PEN odnoszących się do temperamentu jest psychotyczność rozumiana jako poziom uspołecznienia naszych reakcji. Psychotyczność, najmniej precyzyjny i spójny element, na jednym biegunie ma patologiczne stany psychiki a na drugim wysoki poziom uspołecznienia jednostki.
Charakter to generalnie system świadomych dążeń w zachowaniu człowieka. Jest tym składnikiem osobowości, która mówi niejako o stopniu kontrolowania naszego charakteru, czyli można powiedzieć, że mówi o naszej woli.
Jest to też element, który możemy w pewnym stopniu kształtować.
Jeśli zwrócimy uwagę na symbolikę żywiołów hermetycznych, to doskonale ona się sprawdza na kilku płaszczyznach.
Po pierwsze możemy za ich pomocą opisać samą osobowość, która składa się z następujących elementów:
oraz dodatkowo:
Również sam temperament daje się przyporządkować do czterech żywiołów:
Koncepcja hermetycznych żywiołów jest bardzo przydatna również w samym procesie kształtowania naszego charakteru. Rozpoznanie naszego charakteru pozwala nam uruchomić pewne działania, które pozwalają niejako zrównoważyć nasze zachowanie w reakcji na bodźce. Dzięki takim świadomym działaniom nasz charakter może być postrzegany jako bardziej wartościowy, atrakcyjniejszy społecznie.
Jest to w sumie poprawianie naszego temperamentu - tak też należy myśleć o charakterze. Aby takie "poprawienie" temperamentu było możliwe musimy najpierw go zbadać.
Oczywiście takie przyporządkowanie temperamentów do żywiołów nie jest jakieś arbitralne i jedyne. W artykule "Mandala Charakterów: cztery stany psychiczne, świadomość i nieświadomość" Jacek Błach pokazał nieco inne powiązanie ze starożytnymi żywiołami:
Grafika autorstwa Jacka Błacha, któremu dziękuję za udostępnienie.
System opracowany przez Jacka Błacha jest nową teorią osobowości i łączy w sobie wiele różnych koncepcji opierając się przede wszystkim na enneagramie. Pozwala pracować nad charakterem/osobowością w bardzo szerokim zakresie.
W systemie tym przyporządkowanie żywiołom jest nieco inne niż to wywodzące się z hermetyzmu. Nie jest z tego powodu ani lepsze, ani gorsze - jest inne i warto o tym pamiętać, aby nie mieszać bezkrytycznie ze sobą tych koncepcji.
Pierwszym krokiem na drodze kształtowania charakteru jest zbadanie własnego temperamentu. Ponieważ zazwyczaj przejawiamy cechy wielu kilku typów charakteru to należy z każdego typu wybrać te elementy, które są najwyraźniejsze u nas.
pozytywne | negatywne |
wysoka samoocena | egoizm |
żywotność | szybko się irytuje, wpada w gniew |
entuzjam | fiksacja na celu |
odwaga | macho |
pasjonat | obsesja i zazdrość |
lider | dominator |
produktywny | pracoholik |
szanujący siebie | snobistyczny i zadufany w sobie |
kreatywny | krytyczny wobec pracy innych |
zaradny | zachłanny |
pozytywne | negatywne |
oryginalny | antyspołeczny |
patrzący z szerszej perspektywy | niechlujny |
elastyczny | niewytrwały |
wyrozumiały | niefrasobliwy |
ciekawy, przenikliwy | plotkuje |
samodzielny | nieumiejący współpracować |
praktyczny | niestały |
interpretujący wydarzenia | nieuczciwy |
nieszablonowy | leniwy |
przemyślane działania | zafiksowany |
pozytywne | negatywne |
wysoka samoświadomość | niska samoocena |
łagodny | stagnacja |
adaptacyjny | apatyczny |
skromny | tchórzliwy |
empatyczny | toksyczny |
oddany | łatwowierny, naśladowczy |
refleksyjny | leniwy |
autentyczny | nieufny |
integracja | odtwórczy |
współdziałanie | niesamodzielny |
pozytywne | negatywne |
godny szacunku | powierzchowny |
dokładny | perfekcjonista |
stabilny emocjonalnie | ograniczone horyzonty |
wytrwały | uparty |
ostrożny | niezdecydowany |
niezawodny | nudny |
poważny | kompulsywny |
cel | mało kreatywny |
punktualny | przewidywalny |
praktyczny | nudny |
Zmiana temperamentu jest raczej niemożliwa. Nasze złe cechy będą nam towarzyszyć niestety przez całe życie. Ale możemy bardzo skutecznie ograniczyć ich widoczność rozwijając przeciwstawne im cechy pozytywne i kształtując nasze świadome reakcje tak, aby dominowała ta pozytywna cecha.
Najłatwiej tego dokonać dobierając cechy wg klucza przeciwstawnych sobie żywiołów:
Jeśli więc przejawiamy negatywną cechę ognia (np. egoizm) to musimy poszukać przeciwstawną mu cechę wody (empatia) i starać się ją rozwijać.
Oczywiście nie jest to łatwe, choć takie może się wydawać - jednak niewątpliwie jest możliwe, a nawet pożądane.
]]>
Niedawno przyjaciel pisał o wzburzonym morzu po którym płynie Mistrz Głębokiego Spokoju, który mimo koncentracji na duchowym wzrastaniu ciągle wytrącany jest ze stanu równowagi przez ludzi, którzy również chcą wieźć swoje spokojne życie... Ogólnie możemy przyjąć, że wszyscy dążymy do życia bez problemów - pożądamy go i gdy go uzyskujemy staramy się utrzymać za wszelką cenę. Ale w zasadzie nigdy nam się to nie udaje. Zawsze znajdzie się jakaś przyczyna problemów. Zwolennicy spiskowych teorii dziejów twierdzą, że los ludzkości jest kierowany przez ukrytą grupę ludzi chcących utrzymać nas w stanie przytłoczenia trudnościami i gdyby nie "ONI" nasze życie stałoby się sielanką.
A więc co by było, gdyby usunąć wszelkie przyczyny zewnętrzne? Czy zapanowałby w naszym życiu prawdziwy Pokój? Czy gdybyśmy odcięli się od zewnętrznych problemów, wyrwali się z więzów systemu, to osiągnęlibyśmy trwałą równowagę?
Niekoniecznie... Najprawdopodobniej doskonałość znudziłaby nas - tak, jak to jest pokazane w "Matrixie" - i sami byśmy sobie zaszkodzili...
I chociaż to te trudności nas budują i rozwijają, chociaż staramy się ich ciągle unikać, to jednak będą istnieć. Po co?
Księga Urantii podaje ten powód:
]]>3:5.5 (51.4) Niepewności życia i zmienne koleje bytu w żaden sposób nie zaprzeczają idei uniwersalnej wszechwładzy Boga. Całe życie istoty ewolucyjnej jest najeżone określonymi koniecznościami. Rozważcie, co następuje:
3:5.6 (51.5) 1. Czy odwaga – siła charakteru – jest pożądana? W takim razie człowiek musi wychowywać się w środowisku konieczności, mocując się z trudnościami i reagując na niepowodzenia.
3:5.7 (51.6) 2. Czy altruizm – służenie swojemu bliźniemu – jest pożądany? W takim razie doświadczenia życiowe muszą dostarczyć sposobności napotkania sytuacji nierówności społecznych.
3:5.8 (51.7) 3. Czy nadzieja – majestatyczne zaufanie – jest pożądana? W takim razie egzystencja ludzka wciąż musi być nękana niebezpieczeństwami i powtarzającymi się niepewnościami.
3:5.9 (51.8) 4. Czy wiara – najwyższa pewność myśli ludzkiej – jest pożądana? W takim razie umysł ludzki musi znaleźć się w tak kłopotliwym położeniu, w którym zawsze wie mniej, niż może uwierzyć.
3:5.10 (51.9) 5. Czy miłość do prawdy i gotowość pójścia dokądkolwiek ona prowadzi, jest pożądana? W takim razie człowiek musi rozwijać się w świecie, w którym istnieje błąd a fałsz jest zawsze możliwy.
3:5.11 (51.10) 6. Czy idealizm – koncepcja zbliżająca do boskości – jest pożądany? W takim razie człowiek musi się trudzić w środowisku względnego dobra i piękna, w otoczeniu pobudzającym niepohamowane dążenie do lepszych rzeczy.
3:5.12 (51.11) 7. Czy lojalność – poświęcenie się najwyższym obowiązkom – jest pożądana? W takim razie człowiek musi iść naprzód pośród możliwości zdrady i dezercji. Wartość poświęcenia się obowiązkom polega na zakładanym niebezpieczeństwie odstępstwa.
3:5.13 (51.12) 8. Czy bezinteresowność – duch samozaparcia – jest pożądana? W takim razie człowiek śmiertelny musi żyć twarzą w twarz z nieustannym wołaniem o uznanie i zaszczyt ze strony nieuniknionego egocentryzmu. Człowiek nie mógłby żywiołowo wybierać życia na sposób Boży, gdyby nie było samolubstwa do poniechania. Człowiek nigdy nie mógłby stawiać na zbawcze trzymanie się prawości, gdyby nie było potencjalnego zła do wywyższania i dobra do wyróżnienia, na zasadzie przeciwieństwa.
3:5.14 (51.13) 9. Czy przyjemność – zadowolenie w szczęściu – jest pożądana? W takim razie człowiek musi żyć w świecie, gdzie zawsze istnieje alternatywa bólu i prawdopodobieństwo cierpień, możliwych do doświadczenia.
Intuicje artystów i filozofów potwierdza dziś również nauka, choć akurat robi to w sposób wybitnie niezrozumiały dla ludzi. Jedynie przy okazji popularnonaukowych interpretacji naukowcy starają się przybliżyć wyniki ich pracy i nie potrafią tego zrobić inaczej niż poprzez porównanie naszej rzeczywistości do iluzji lub też hologramu, który można potraktować jak wyświetlany film. Co prawda, w matematycznym ujęciu, bardziej chodzi o to, że świat jaki widzimy jest trzy- lub czterowymiarowym rzutem rzeczywistości, która ma znacznie więcej wymiarów, czyli bardziej jest relacją telewizyjną z rzeczywistych wydarzeń niż filmem w sensie iluzji. Ogólnie jednak wychodzi na to, że w warstwie filozoficznej nie wychodzimy poza koncepcje platońskie - wszak Platon również postulował, że nasz świat jest cieniem rzucanym przez świat idei. Ostatnimi czasy temat istnienia świata okazał się w moim życiu problemem o mocno religijnej naturze, gdzie wiara w to, jaka jest rzeczywistość przesłania możliwość badania samej natury. Czas w takim razie zbadać przedmiot mojej wiary.
Wachowscy przedstawili naszą rzeczywistość jako sztucznie wytworzoną iluzję w naszych umysłach. Iluzja pozwalała prześnić ludziom życie będąc w rzeczywistości cały czas podłączonym do aparatury podtrzymującej życie, która jednocześnie odprowadzała nadwyżki energii wyprodukowanej przez to ciało.
Taki model zakłada, że poza rzeczywistością w jakiej żyjemy jest ta "prawdziwa", która czerpie korzyści z naszego istnienia. W dalszych częściach serii dowiadujemy się jednak, że ta "prawdziwa" rzeczywistość też nie jest do końca prawdziwa, że istnieją kolejne warstwy, będące jednocześnie "ponad" naszą rzeczywistością. Tak postawiona sprawa oznacza, że nie jest to sytuacja jakiejś prostej podległości, czy wykorzystania, bo świat jest po prostu tak urządzony.
Rodzi się przy tym pytanie - skoro wyrwaliśmy się z jakiejś jednej rzeczywistości, to czy nie możemy wyrwać się z całej konstrukcji? Oczywiście następne pytanie to gdzie wtedy trafimy? I kolejne - jaki to ma sens?...
Całość serii zamyka jednak puenta - oto istnieje ktoś, kto nad tym panuje i stara się robić to jak najlepiej potrafi, choć nie do końca mu to wychodzi, więc powtarza swoje próby - a my żyjemy w jednej z nich.
Świat przedstawiony w "Matrix-ie" jest chaosem. Przepełnia go anarchia i wszystko jest poplątane. Najwznioślejsze idee to te związane z walką z "systemem" i porządkiem - tak samo destrukcyjne, jak i struktura, którą chcą zniszczyć.
Ciężko mi nawet wyrazić, jak bardzo ma to wspólnego z rzeczywistością, która mnie otacza i którą pragnę budować.
Nic tu po mnie.
Platon starając się wyjaśnić zagadkę bytu, który powinien być niezmienny, wieczny i doskonały, a w rzeczywistości był dość nietrwały, niestabilny i ułomny (Parmenides: "Byt jest, a niebytu nie ma"), doszedł do wniosku, że prawdziwym bytem jest idea. Idee są niematerialne i istnieją poza rzeczywistością w jakiem my żyjemy. Idee są zhierarchizowane, a na ich szczycie jest idea Dobra. To ona obdarzała inne idee bytem.
Świat materialny został stworzony przez Demiurga na wzór doskonałych idei. Demiurg i ludzka dusza to jedyne byty, które żyją w obu światach, które są rozłączne. Jednak dusza ludzka opuszczając świat idei i zanurzając się w świat materialny zapomina o wszystkim tym, co już wie, o swej doskonałości i wieczności. Aby sobie przypomniała kim (i czym) jest musi w świecie materialnym odtworzyć całą wiedzę świata idei.
Koncepcje Platona bardzo zaważyły na cywilizacji zachodu. Ich ślady znaleźć można w gnostycznych teoriach o świece stworzonego przez Boga-Demiurga, który jest Uzurpatorem. Choć gnostycyzm jest bardzo uduchowiony, to wiele nie różni się w swych celach od matrixowego bohatera Neo, który pragnie wyrwać się ze świata. Gnostycyzm opiera się na dualności: dobro-zło, doskonałość-ułomność, piękno-brzydota. Gnostycy pragną czegoś większego, wspanialszego, ale nie chcą tego budować. Chcą jedynie uciec do świata idealnego.
Nie chciałbym nigdzie uciekać...
Duchowość ZAKŁADA istnienie świata/przestrzeni/wartości odmiennych niż te wokół nas. Te duchowe rzeczy mają też z reguły WYŻSZĄ wartość niż pozostałe (nieduchowe).
Ta wyższość nie musi się sprowadzać do twierdzenia, że nasz materialny świat w którym żyjemy jest mniej ważny - bardziej chodzi, że świat duchowy jest celem do jakiego dążymy. W świecie tym żyją (istnieją?) byty, które również pracują - między innymi nad naszym rozwojem.
Ale jednak jest duża grupa sił/energii/bytów, które nie nazwałbym "wyższymi" w sensie moich duchowych aspiracji. Te "niższe" i w części również "wyższe" byty współegzystują w przestrzeni zwanej najczęściej światem astralnym. Jest to świat wypełniony emocjami, myślami i wzorcami życia (które są tą siłą, która daje życie rzeczywistości materialnej). Moja ulubiona definicja wygląda tak:
Świat astralny to obiektywna przestrzeń subiektywnych doznań.
Świat astralny jest dla mnie zupełnie realną przestrzenią - przecież myślę, czuję i żyję - czyli z własnego doświadczenia wiem, że nie jest on wymysłem.
Ze światem astralnym, jako koncepcją okultystyczno-ezoteryczną, związana jest tzw. Kronika Akasha jako przestrzeń w której są rejestrowane wszelkie zdarzenia postrzeżone przez byty świadome lub samoświadome(?). Przestrzeń ta ma tą szczególną cechę, że można dostać się do jej zapisów i zapoznać się z nimi.
Od tysięcy lat jogini, magowie i mistycy twierdzą, że można zapoznać się z tym co było - prawdopodobnie ta umiejętność była podstawą wiary w reinkarnację. Wydaje się, że przeglądanie Kroniki Akasha wygląda tak, jak wspominanie własnych przeżyć - wszystkie doznania są rejestrowane z poziomu świadomości, jeśli więc je "odtwarzamy" to też z tego samego poziomu - wszystko przeżywamy raz jeszcze jako "ja".
Prawdopodobnie z tego poziomu pochodzą wszelkie dostępne nam wizje bytów anielskich, boskich lub demonicznych. Skoro w świecie astralnym są nasze emocje, to każdy strach, jak i również przeżycie piękna i dobra mają tam swe odbicia. Jeśli jakieś wyobrażenie zostaje wielokrotnie powtarzane, lub też dzielimy się z innymi swoją wizją i inni też ją przeżywają, to podobno tak powołane do istnienia byty stają się samodzielne. Nie jest to niemożliwe, no i wiele wyjaśnia taka koncepcja.
Dokładnie tak wyglądają pewne magiczne ćwiczenia dążące do opanowania świata astralnego - adept stara się świadomie stworzyć taką istotę.
Oczywiście w świecie astralnym (czyli w świecie myśli i emocji) możemy tworzyć obiekty będące odpowiednikami obiektów materialnych - zapewne każde dzieło artystyczne musi najpierw powstać w wyobraźni artysty, aby mogło się zmaterializować.
W mistycznej praktyce adept buduje swoją własną świątynię - często jest to bardzo konkrena działalność, ale często słabo uświadomiona. Tworzenie własnej świątynii najłatwiej zacząć na planie fizycznym przeznaczając do praktyk jakie konkretne miejsce - ono staje się prawdziwie naszą świątynią.
Bardzo ciekawym przykładem takiej aktywności są pałace pamięci - mnemotechnika polegająca na budowaniu w wyobraźni pomieszczeń, gdzie przechowywane są duże ilości informacji. Pałace pamięci to jedno z najstarszych ćwiczeń - dziś dość mocno odarte z ezoteryczno-magicznej otoczki, ale jednak ciągle wykorzystywane w praktykach mistycznych.
Ciężko jasno i definitywnie powiedzieć czym dusza jest, ale można śmiało powiedzieć, że jest to coś subtelnego. Czy jest to byt ze świata astralnego? Nie wiem, ale świat astralny ma wszelkie podstawy aby być przynajmniej częściowo zaangażowany w konstrukcję duszy.
Podobnie do budowania świątyni wyglądać więc może tworzenie naszego ciała subtelnego. Skoro wszystkie myśli i uczucia znajdują w nim swe odbicie, lub wpływają na nie, to naturalnym jest wniosek, że można to ciało kształtować świadomie. Po pierwsze można je oczyścić, na kolejnych etapach kształtować. Wydaje się, że ma to wiele wspólnego z kształtowaniem charakteru, ale jest to również szersze zagadnienie.
Kształtowanie duszy to temat wiodący w nauczaniu ezoterycznym.
Koncepcja świata astralnego wiele rzeczy wyjaśnia, ale nie jest do końca satysfakcjonująca. Przede wszystkim nie obejmuje Boga - jako tego, który jest Stwórcą. Jeśli mówimy, że Bóg to ten, co stworzył świat, w sensie praw fizycznych, i dostarczył energię zasilającą go, to brakuje nam takiej istoty w świecie astralno-materialnym. Brakuje też miejsca w którym taka istota jak Bóg mogłaby istnieć.
W takim świecie astralno-materialnym nie mieszczą się też idee - jako byty w sensie Platońskim. Świat astralny to przecież nic innego, jak nieco subtelniejsza wersja świata materialnego. Jest jego odbiciem i zarazem wzorcem dla niego, ale na pewno nie jest doskonały.
Świat duchowy musi więc leżeć poza i ponad światem astralnym. Dostęp do świata duchowego jest możliwy pewnie tylko z poziomu świata astralnego.
Świat astralny leży niejako na granicy pomiędzy światem materialnym a duchowym zawierając w sobie wiele cech z jednego i drugiego. Jest macierzą przejścia pomiędzy tymi światami.
]]>Historia Różo-Krzyża to przede wszystkim historia rozwoju pewnej legendy - ciężko znaleźć fakty historyczne, więc warto pielęgnować te, które znamy, nawet gdy czasami wydają się nudne. Standardowa historia organizacji różokrzyżowych wygląda tak: ktoś skądś przybył, założył jakąś organizację i potem ta organizacja dała impuls dla powstania kolejnej. W zasadzie to wszystko. Czasami tylko ludzie związani z Różo-Krzyżem zostawiają po sobie jakąś wyjątkową spuściznę. Zupełnie inaczej odbieram historię wolnomularstwa - pełno tam intryg, rozłamów, dziwnych zbiegów okoliczności i ogólnie wiele zamieszania. Tak też jest gdy historia wolnomularstwa splata się z historią Różo-Krzyża i tak też wygląda historia powiązań Zakonu A.M.O.R.C. i O.T.O.
Theodor Reuss był anglo-niemieckim tantrykiem i okultystą, masonem, domniemanym agentem policji, dziennikarzem, piosenkarzem i założycielem Ordo Templi Orientis. Reuss zgromadził sporą ilość patentów pozwalających mu zakładać różnego rodzaju organizacje paramasońskie i na ich podstawie powołał do istnienia wielką ich ilość - niektórzy sądzą, że było ich więcej niż faktycznych członków, jakie zgromadziły, gdyż członkostwo w jednej wiązało się z reguły z przynależnością do innych, a poza tym istnienie niektórych było tylko chwilowe.
Postać Aleistera Crowley'a jest dość dobrze znana - mag, poeta, okultysta, mistyk, szachista, alpinista (m.in. wspinał się bez powodzenia na K2), a także buddysta, podróżnik, no i Bestia 666, jak sam o sobie mówił. Urodził się w 1875 r, w rodzinie fanatyków religijnych. Pierwsze lata życia wspominał jako dzieciństwo w piekle i one wytyczyły kierunek jego życia, jako duchowego anarchisty zrażonego do religii w ogóle.
Na studiach wstąpił do Zakonu Złotego Brzesku, gdzie przyjął imię "wytrwam do końca" - co mu się jednak nie udało. Choć szybko wspinał się w hierarchii, to w połowie drogi (do której to połowy niewielu docierało) zerwał z Zakonem zawiedziony treściami poznanych nauk. W trakcie podróży do Egiptu otrzymał przekaz Thelemy - podstaw nowej religii, oraz nakaz propagowania jej nauk. W 1907 założył własny Zakon Srebrnej Gwiazdy, a w okolicy roku 1910-1912 związał się z niemiecką grupą okultystyczną Ordo Templi Orientis, którą zreformował, gdy został jej przywódcą w 1925. Obydwie organizacje służyły potem do propagowania nauk Thelemy.
O.T.O. zostało założone przez Theodora Reussa w 1905 r, ale jego początki sięgają dużo wcześniej. Przede wszystkim należy w tym kontekście wspomnieć duchowego ojca O.T.O. Carla Kellnera, który prawdopodobnie nie dożył momentu powstania tej organizacji. Kellner był bogatym chemikiem, który studiował nauki ezoteryczne i wiele podróżował po Europie, Ameryce i Azji. To właśnie w trakcie swych podróży miał on nawiązać kontakt z trzema adeptami – sufim Solimanem ben Aifą oraz dwoma indyjskimi tantrykami: Bhimą Sena Pratapą z Lahore oraz Śri Mahatmą Adźamją Paramahamsą, a także miał on spotkać członków organizacji o nazwie Hermetyczne Braterstwo Światła.
W 1885 r Kellner spotkał Frantza Hartmanna, z którym współpracował przy opracowywaniu terapii na gruźlicę, i podczas tych badań odkrył "klucz" do symboliki ezoterycznej pozwalającej zrozumieć misterium Natury. Chciał utworzyć Academia Masonica pozwalającą studiować wszystkie masońskie stopnie i inicjały.
W 1895 nawiązał kontakt z Reussem i przedstawił mu ideę swojej organizacji opartej na strukturze Memphis-Misraim i ucząca symboliki "klucza" zarówno kobiet i mężczyzn. W tym czasie panowie jednak nie doszli do porozumienia i dopiero w 1902 r nawiązali ponownie kontakty i podjęli aktywność w zakresie powołania nowej organizacji. Korzystając z różnych rytów masońskich opracowano nowy system inicjacji i przygotowano konstytucję Zakonu Świątyni Wschodu. Po śmierci Kellnera 7 czerwca 1905 roku Reuss uzyskał pełną kontrolę nad jego spuścizną.
Warto tu nadmienić, że Kellner praktykował Hatha Jogę, a nie magię seksualną, choć prawdopodobnie otrzymał od swego nauczyciela tajemne instrukcje osiągania siddhi, mocy magicznych. Prawdopodobnie to ta wiedza była podstawą dla nowej organizacji, choć rozpowszechniał ją wbrew woli nauczyciela.
W 1906 r Reuss nawiązał współpracę z Rudolfem Steinerem, który został mianowany Zastępcą Wielkiego Mistrza kapituły podległej O.T.O./Memfis/Mizraim oraz Wielkiej Radzie zwanej "Mystica Aeterna" w Berlinie. Steiner najprawdopodobniej nie dostąpił żadnej inicjacji O.T.O. i nie brał udziału w jej tworzeniu. Chociaż krytykował materiały otrzymane od Reussa to rozwinął powierzoną mu w opiekę lożę MM. W 1912 roku założył własne Stowarzyszenie Antropozoficzne, a współpracę z Reussem zakończył w 1914 roku.
Reuss podczas jednej z podróży do Anglii nawiązał kontakt z Crowleyem i w 1910 r inicjował go na 3 pierwsze stopnie O.T.O., a dwa lata później ustanowił go przywódcą niższych stopni zakonu w krajach anglojęzycznych. Tej organizacji nadano nazwę Mysteria Mystica Maxima. Od tego momentu Crowley był główną osobą rozwijającą rytuały O.T.O.
Pierwszy oficjalny kontakt Reussa z Lewisem miał miejsce w połowie 1920 r, na kongresie masońskim w Zurichu. Panowie przypadli sobie najwyraźniej do gustu, ale w tamtych czasach nic nie działo się szybko. 30 lipca Reuss wydał oficjalny dokument "Dowód przyjaźni" dla H.S. Lewisa nadając mu VII st. O.T.O. W grudniu 1920 r Lewis napisał do Reussa, na co ten też odpisał, choć dopiero w czerwcu 1921 roku.
Jak wspomniałem wyżej H.S. Lewis nawiązał kontakt z Reussem w 1920 roku. Możliwe jest jednak, że spotkali się już w 1909 r podczas rejsu Lewisa do Europy, ale ślady tego zdarzenia są bardzo wątpliwej jakości (na liście pasażerów statu był Lewis i niejaki A. Reuss, którym potencjalnie mógł być Theodor Reuss). Jeśli takie spotkanie miało miejsce to było przypadkowe i raczej obaj panowie tego nie pamiętali.
W swoim liście Reuss nazwał O.T.O. "zewnętrzną fasadą Różokrzyża", co bardzo zainteresowało Lewisa, który ciągle poszukiwał kontaktów z mitycznym ciałem Różo-Krzyża. Wspólnie założyli "Radę Światową AMORC" (TAWUC) w celu propagowania nauk różokrzyżowych. Projektem dużo bardziej zajął się Reuss, ale chciał poprzez niego propagować Thelemę, co nie spodobało się finansującemu przedsięwzięcie Lewisowi. Projekt podupadł jeszcze bardziej po liście Reussa z 9 sierpnia 1921, w którym ten zażądał zwiększenia finansowania.
Niezależnie od powyższego Lewis utrzymywał jakieś kontakty z amerykańskim O.T.O. i samym Crowleyem, którego poznał osobiście prawdopodobnie w Nowym Jorku wiosną 1918 roku. Wtedy to Crowley przygotował dokument, w którym chciał zaproponować Lewisowi wybór członkostwa w O.T.O., A.A., lub Zakonie Iluminatów, ale prawdopodobnie do złożenia tej propozycji nie doszło.
Osoba Crowleya, którego Lewis oskarżał o jakieś oszustwo z 1916 r., była kolejnym powodem ograniczenia kontaktów z Reussem. Crowley, nie pałał sympatią do Lewisa, czemu dawał wyraz w swoich listach do znajomych. Napięcia pomiędzy nimi były prawdopodobnie jedną z przyczyn wyrzucenia Crowleya z O.T.O., gdyż Lewis zagroził Reussowi, że przestanie płacić subskrypcje O.T.O. jeśli ten nie usunie Crowleya.
Z drugiej strony nadanie honorowego stopnia O.T.O. Lewisowi, oraz samego Reussa, krytykował w listach do znajomych Crowley. Reuss, dowiedziawszy się o tej krytyce, odebrał wszelkie prawa Crowleyowi i wyrzucił go jesienią 1921 r z Zakonu O.T.O. dystansując się jednocześnie od wcześniej wspieranej Thelemy. Zażądał też, aby ten trzymał swój zakon A.A. z dala od O.T.O.. Reuss 9 listopada w liście do Lewisa napisał, że "cokolwiek Crowley robi w Stanach, jest to jego (Crowleya) prywatną sprawą". Od tego momentu zwrócił się w stronę AMORC i innych organizacji różokrzyżowych, a w kręgach różokrzyżowców uważano, że "przez ostatnie dwa lata życia [Reussa] nie był aktywny w nauczaniu doktryn i praktyk Crowleya i odzyskał szacunek uprzednio przyznany mu w kręgach okultystycznych i braterskich".
W odpowiedzi na wyrzucenie Crowley w liście napisał do Reusa, że pomoże mu w abdykacji i ogłasza się głową zakonu (O.H.O.). Reuss zmarł 28 października 1923 r. nie wyznaczając następcy, co spowodowało silne tarcia w O.T.O. Chętnych na kierowanie O.T.O. było więcej, niemniej ostatecznie sukcesję przejął Crowley, który twierdził, że w ostatnim liście Reuss mianował go następcą. Listu tego jednak sam nie ujawnił i nie został on odnaleziony, co poddaje w wątpliwość jego słowa.
Po śmierci Reussa AMORC związało się pewnego rodzaju sojuszem z Heinrichem Treankerem, głową O.T.O. na Niemcy, z którym Lewis planował wydać w 1930 r "Drugą Famę". Mimo tych planów ekspansja AMORC w Niemczech nie powiodła się, do czego miało się w szczególności przyczynić powstanie FUDOSI w okolicy 1935 roku.
W 1935 r Crowley był bankrutem - w celu podreperowania swojej sytuacji finansowej postanowił, że przejmie kontrolę nad AMORC, które w tym czasie miało pewne spory sądowe. Crowley zaproponował Lewisowi pomoc w wygraniu sporu w zamian za uregulowanie jego zobowiązań finansowych. Crowley nie był jednak świadom całości sytuacji, w szczególności traktował AMORC jako gałąź O.T.O. pod kierownictwem Lewisa. Napisał, że skoro AMORC jest gałęzią O.T.O. a on jest szefem (O.H.O.) O.T.O., to cały majątek AMORC należy do niego i jest "przygotowany na przejęcie całego AMORC".
W styczniu 1936 roku Lewis dał jasno do zrozumienia Crowleyowi, że wie o wyrzuceniu go przez Reussa z O.T.O., a sam nigdy nie był członkiem O.T.O., mimo to Crowley w dalszym ciągu twierdził, że AMORC to filia O.T.O., gdyż w swoich publikacjach posługuje się lamenem O.T.O.
Crowley nie ograniczał się jednak tylko do argumentów prawnych. Oto niektóre fragmenty jego dzienników:
3 września 1937: Michaud - przeczytał ostatni egzemplarz Clymer'a - druzgocący! Przedruk z wyborów Golden Book Meyer i Oriflamme z 12 września z wszystkimi naszymi pięknymi zdjęciami! Michaud nie jest całkiem przekonany o słuszności mojej pozycji.
7. września: [Crowley radzi się I-Ching] Omenowi o romans z Amorcem. XVIII Ku Thwan: śmiało, ale planuj najstaranniej i sprawdź każdy krok.
Linia 1: Wyczyść Reuss.
2. Wyczyść OTO
3. Wyczyść Reuss, przyznając się do błędu.
4. Przepraszam Reuss.
5. Znajdź odpowiedni instrument.
6. Występuję jako jedyne OHO
6. września: XVIII Ku. Ciekawy! Oczywiste znaczenie - zajmij się Amorcem. Mam plik Amorc Whiteley.
14 września: Lewis w pełnym odwrocie: odpada A Amorca z jego reklam! Quelle crapule!
28. września: przygotowanie planu AMORC.
29. września: Napisać odpowiedź [?] do Amorc.
1. października: [seks-magia z Evelyn] do kontrolowania AMORC.
2. października: [seks-magia z Phyllis] do kontrolowania Amorca. (Coś mi mówi, że mogło to działać - wbrew mojemu osądowi).
7. października: Bentley's: AMORC.
8. października: Phyllis tutaj. [seks-magia], aby złapać Amorca.
9. października: Napisać Larwal [?] o Fudosi.
18. października: D. Herald chce historii Amorca.
20. października: Lunch z Tebbs. Szachy. Omówienie historii Amorca.
23. listopad: Długie rozmowy z Fraserem: przejrzenie materiałów AMORC.
Ostatni wpis dotyczył materiałów udostępnianych studentom przez AMORC. Prawdopodobnie zawierały one treści otrzymane przez Lewisa w ramach TUWAC od Reussa. Po śmierci Spencera Lewisa 2 sierpnia 1939 r kierownictwo organizacją AMORC przejął jego syn Ralph. Rytuały i monografie zostały przez niego zreformowane. W szczególności usunięte zostały treści mogące mieć związek z O.T.O. Oryginalne materiały napisane przez Spencera Lewisa nie były od tego czasu używane przez AMORC.
Korzystałem z materiałów Roberta Koeniga:
Ordo Templi Orientis
Antiquus Mysticus Ordo Rosae Crucis
]]>