Karma Yonten Gyamtso


Ocean Właściwości Buddy

Sri Chinmoy

Poszukiwania Prawdy skierowały mnie w pewnym momencie ku duchowym Mistrzom. Jest kilku takich, którzy w naszych czasach nauczają o Bogu - twierdzą, że rozpoznali Jego naturę i poświęcili życie aby przekazać nam Prawdę o NIM. Jednym z takich Nauczycieli jest Sri Chinmoy.

Chinmoy Kumar Ghose urodził się w małej wiosce Shakpura we wschodnim Bengalu (obecnie Bangladesh) 27 sierpnia 1931 r, a  zmarł 11 października 2007 w Nowym Jorku. W 1944, po śmierci obojga rodziców, wstąpił do Aszramu Sri Aurobindo. Spędził 20 lat praktykując medytacje, uprawiając lekkoatletykę i pisząc poezje, eseje i tworząc duchowe pieśni.

W 1964 roku przeprowadził się do Nowego Jorku, gdzie pracował jako urzędnik w konsulacie Indii przy ONZ. W 1971 r. utworzył Sri Chinmoy Center propagujące medytację i sprawność fizyczną jako drogę do uzyskania wewnętrznego spokoju. Od 1992 jego organizacja działa również w Polsce. Jego uczniów obowiązuje wegetarianizm, zakaz picia alkoholu, palenia papierosów, używania narkotyków oraz celibat. Podstawową techniką medytacyjną adeptów jest wpatrywanie się w obraz Sri Chinmoya.

Sri Chinmoy znany był z wielu fenomenów - ale o tym niewiele wiem, bo się tym nie interesowałem. O samej guru jodze też wiem niewiele - wpatrywanie się w guru jest może skuteczną techniką na wejście do świata duchowego, ale tego nie sprawdzałem. Zapewne jest to korzystne pod warunkiem, że guru jest prawdziwie oświeconym mistrzem - ufam, że Sri Chinmoy takim jest. Jak ktoś chce niech sprawdzi i da znać.

Nie wiem ilu adeptów ma Sri Chinmoy w Polsce, ale gdy odwiedzał Polskę na spotkaniach zjawiało się zawsze wiele tysięcy ludzi. Zdaję sobie sprawę, że pewnie większość z nich było podobnych do mnie - czuli wielką sympatię do tego człowieka i chcieli wspólnie z nim pomedytować i pomodlić się.

Z naukami Sri Chinmoya spotkałem się zaraz na początku działalności jego ruchu w Polsce. Trafiłem przypadkiem (jak to zwykle bywa) na otwarte spotkania medytacyjne. Było na prawdę miło. Kontakt nie trwał długo, ale jakiś rok później trafiłem do grupy na coś w rodzaju kursu medytacji. Poznałem tam kilka świetnych technik korzystnych w medytacji:

  • medytacja z dźwiękiem JAM;
  • medytacja z dźwiękiem AUM;
  • technika koncentracji.

Generalnie nie ma w nich nic tajemniczego (poza efektami), ale do wszystkich takich medytacji trzeba być inicjowanym, więc szanując ten zwyczaj nie będę ich opisywał.

Medytacja nad mantrą JAM powodowała niesamowitą koncentrację na sercu. Po pewnym czasie praktyki odczuwałem wielkie skupienie świadomości w okolicy centrum klatki piersiowej. Było wielokrotnie tak, że budziłem się z rękoma położonymi na sercu - jedna na drugiej.

Medytacja na AUM wprowadzała w świat doznań wewnętrznych, te rejony samego siebie, które potrafimy odnaleźć jedynie w momentach najgłębszego wyciszenia. Praktyka działała oczyszczająco i orzeźwiająco.

Koncentracja. Tu efekty przerosły trochę moje oczekiwania. Podczas jednego ćwiczenia poczułem, że zjawiła się przy mnie ogromna siła. Była to świadoma siła. Dała mi poznać, że może zrobić ze mną wszytko: miałem wrażenie, że może mnie porwać w górę, wyrzucić przez okno, zgnieść, rozerwać itd., itp.. Byłem całkowicie w jej mocy. Byłem przerażony. Spanikowałem totalnie, a ona (ta siła) wypełniała całe pomieszczenie i nie mogłem od niej uciec. Chciałbym tu podkreślić, że nie czułem z jej strony żadnej negatywności, żadnej agresji, czy wrogości. Po prostu czułem bezgraniczną manifestację mocy i coś, co bym nazwał śmiechem - ta siła śmiała się ze mnie, z mojej słabości, strachliwości i ogólnie z mojej reakcji. Musiała mieć niezły ubaw.

Po pewnym czasie to ustało. Jeszcze przez dłuższy czas wypełniała mnie euforia i poczucie siły. Gdy niego się uspokoiłem starałem się zrozumieć,  zracjonalizować to przeżycie. Jednak poczucie mocy i siły jakie we mnie zostały po tym zdarzeniu było zbyt jasne i żywe.

Sri Chinmoy znany był z niesamowitej zdolności koncentracji energii na wybranym punkcie lub osobie. Może tak to się manifestowało?

Nigdy więcej nie poczułem czegoś takiego. Nigdy więcej nie próbowałem też techniki koncentracyjnej proponowanej przez ucznia Sri Chinmoya.

Jak myślicie - powinienem ją przetestować raz jeszcze?