Karma Yonten Gyamtso


Ocean Właściwości Buddy

Poczucie harmonii

Harmonia, ta starożytna bogini ładu i symetrii, odpowiadająca za nasze poczucie piękna, porządku, zgody i łączności. Nie chodzi tu wyłącznie o nasze wrażenia artystyczne - była również patronką prawdziwej miłości, a jej związek z Kadmosem, greckim herosem, stawiano jako wzór doskonałego małżeństwa, co docenił sam Zeus.

Na harmonię zwracamy uwagę przede wszystkim w kontekście dzieł mających w sobie, nawet niewielki, pierwiastek artystyczny - mówimy o harmonijnej muzyce, harmonijnej architekturze, czy rzeźbie mając na myśli nasze odczucia estetyczne. Jednak tak, jak starożytną boginię, łączymy harmonię z poczuciem piękna wyrażoną nie tylko w rzeczach, ale również w relacjach między ludźmi. Z jednej strony harmonia to konkretne elementy, które umiejętnie wykorzystane przez twórców aby wyrazić piękno wywołują je w nas, odbiorcach ich dzieł. Z drugiej strony jej brak lub zaburzenie odbieramy jako brzydotę i jest dostrzegane czasami nawet jeszcze wyraźniej niż piękno. Wydaje się zatem, że harmonia to doskonałość, ale również stan naturalny, a jej brak (lub zaburzenie) to błąd, który nie powinien mieć miejsca.

Harmonia jako doskonałe proporcje.

Zastanawiając się czym harmonia jest wcześniej czy później zauważymy, że chodzi o proporcje - czyli ile jest jakiegoś elementu, lub też jaka jest wartość tego elementu, w relacji do innego, lub też do całości dzieła. Tylko niektóre proporcje możemy nazwać harmonijnymi.

Proporcje są niezwykle ważne w architekturze, malarstwie, czy rzeźbiarstwie. To jaka jest długość w zestawieniu z szerokością, lub wysokością, jaka jest częstotliwość sąsiadujących dźwięków, czy odcienie kolorów na obrazie, wywołuje u nas wrażenia przyjemne lub nie.

Zdolności artystyczne a harmonia.

Już dawno zauważono, że harmonijne proporcje mogą być obiektywnie zbadane i jeśli je znamy teoretycznie nie musimy mieć dobrego słuchu muzycznego, aby skomponować przyjemną dla ucha muzykę, choć jednak w praktyce nie wygląda to tak prosto. To niesłychanie ważne aby właściwie je dobrać, a prawdziwego mistrza poznać można po tym, że harmonię odnajduj automatycznie.

Podobnie jest w innych dziedzinach sztuki - jeśli coś wydaje nam się piękne to czysto matematycznie analizując właściwości tej rzeczy odnajdujemy rozpoznane przez wieki parametry.

Najważniejszą sprawą dla artysty jest to, że o ile musi on posiadać pewne wrodzone zdolności w danej dziedzinie, to aby dojść do mistrzostwa musi on kształcić swój dar. Wszyscy wiemy o tym, że istnieje coś takiego, jak absolutny słuch muzyczny - znane są metody, które pozwalają coś takiego wykształcić. Czy jest tak w innych dziedzinach sztuki, że wrodzony talent można rozwinąć do poziomu, który (w analogii do słuchu muzycznego) można nazwać absolutnym?

Harmonia a "wiedza tajemna".

Niedawno oglądałem film w którym porównano proporcje odkryte w starożytnych budowlach (świątyniach, piramidach egipskich) i te, które odnaleźć można w dziełach Leonarda da Vinci. Okazało się, że te proporcje się pokrywają.

Autorzy filmu sugerowali, że da Vinci posiadał "wiedzę tajemną" przekazaną mu w sekrecie przez jego nauczycieli. Ta "wiedza tajemna" pochodzić miała od starożytnych budowniczych i nieprzerwanym strumieniem przez historię płynęła aż do Leonarda da Vinci. Wiedza ta, choć dotarła do Leonarda, to w końcu została utracona, a dziś ponownie ją odkrywamy jako liczby i proporcje Fibbonaciego.

Nie twierdzę, że nie istniały organizacje, które przekazywały tego typu informacje. Ale równocześnie nie sądzę aby takie organizacje były konieczne do tego, aby da Vinci potrafił te proporcje uchwycić i przedstawić w swych dziełach. 

Wydaje mi się, że poczucie harmonii proporcji geometrycznych może być czymś podobnym do słuchu muzycznego (który w sumie jest poczuciem proporcji). Jeśli muzyk potrafi mieć (wrodzony lub wyćwiczony) słuch absolutny, który pozwala rozpoznać właściwą częstotliwość dźwięku dla danej nuty, to nie widzę absolutnie powodu dla którego artysta malarz, rzeźbiarz lub architekt nie mógłby sobie wyrobić poczucia absolutnej harmonii, która dałaby mu naturalną możliwość rozpoznania i przedstawiania doskonałych proporcji.

Poczucie harmonii proporcji jest rzeczą naturalną, a po prostu matematycznie wyrażają się liczbami Fibbonaciego. W tym kontekście szukanie związków pomiędzy dwoma harmonijnymi rzeczami - jak np. piramidami egipskimi i człowieka witruwiańskiego - jest jak odkryciem, że kolor czerwony na starożytnym płótnie jest takim samy kolorem czerwonym co na współczesnej czapce. Nie ma związku pomiędzy tymi kolorami innego niż ten, że są jednakowe. 

Wybitny artysta z pewnością potrafi harmonijną proporcję uchwycić w sposób naturalny - jeśli jednocześnie jest to wybitny naukowiec i poszukuje praw rządzących światem to jest także możliwe, że potrafi je określić w sposób obiektywny, jak również przekazać swoim uczniom w zrozumiałej dla nich formie. Starożytne świątynie, czy rzeźby będą mu w tym wszystkim pomocne, ale po prostu przejdzie podobną drogę, jak budowniczowie świątyń czy rzeźbiarze starożytności.

To, że znajdujemy te same proporcje w różnych miejscach nie jest wg mnie żadnym spiskiem, czy jakąś wiedzą tajemną, choć tak może to wyglądać dla osób pozbawionych tego poczucia proporcji, a nawet funkcjonować na etapie kształcenia tego poczucia.

Harmonia a moralność.

W kontekście harmonii wspomniałem na początku o harmonii w relacjach międzyludzkich. Jak bardzo właściwe jest to słowo przekonamy się, gdy przypomnimy sobie, że harmonia to doskonałość (w proporcjach).

W artykule o moralności przedstawiłem pogląd, że dobro to doskonałość. Jeśli pójdziemy tropem tej analogii to możemy przyjąć, że w relacjach międzyludzkich (społecznych) niezwykle ważne jest zachowanie właściwych proporcji w tym, co jest dobre dla nas, a co jest dobre dla innych.

Może tu jest ukryty klucz do odpowiedzi na postawione tam pytanie "kiedy działania prospołeczne przestają być moralnie dobre?"