Karma Yonten Gyamtso


Ocean Właściwości Buddy

Magiczny Różo-Krzyż.

Przy okazji analizowania związków Różo-Krzyża z religią wspominałem, że istnieją grupy praktykujące magię i jednocześnie odwołujące się do idei różokrzyżowych. Choć A.M.O.R.C. wyraźnie odcina się od magii, to jednak temat "Sztuki Królewskiej" w różnych odmianach zawsze był dla mnie pociągający. Magia w Różo-Krzyżu przyjmuje bardzo różnorodne formy, ale zawsze była tą siłą, która przyciągała profanów do Różo-Krzyża.

Różo-Krzyż tradycyjnie jest związany ze sztukami hermetycznymi: kabałą, magią i alchemią. Każda organizacja różokrzyżowa w jakiejś mierze odwołuje się do tych elementów - nawet jeśli jakiś odrzuca czy nawet  potępia. Dla przykładu A.M.O.R.C., skupiony na mistycyzmie, niewiele miejsca im poświęca nie oferując regularnych studiów z nimi związanych. A jednak ćwiczenia i eksperymenty psychiczne przez niego proponowane niewątpliwie wyrosły z hermetyzmu. Najwięcej jest w nich nawiązań do alchemii, którą co prawda zastąpiła duchowa alchemia, ale  jednak ciągle to ta sama sztuka, choć teraz już nowoczesna i oczyszczona z treści, które uznane zostały za przestarzałe, czy nieistotne. Ale podstawą do alchemicznej przemiany są te same procesy, jakie wykorzystuje się w magii - rozumiejąc zasadę działania jednego, jasne staje się to drugie. Na pewno do tego wrócę, ale tymczasem zdefiniujmy czym jest magia.

Czym jest magia?

Tradycyjnie sięgnijmy do definicji - jednak tym razem nie będziemy sięgać do Wikipedii, bo nie chodzi nam o odpowiedź na pytanie jak ludzie (profani) postrzegają magię. Chcemy dotrzeć do istoty magii.

Na początek warto wspomnieć, że istnieje bardzo ogólna definicja magii, która mówi, że:

Magia to sztuka osiągania celów.

W myśl tej definicji w zasadzie wszystko jest magią. Nie chodzi mi o sprowadzenie rzeczy do absurdu. Chciałem jedynie zaznaczyć granicę gdzie jest magia, a gdzie jej nie ma - niestety takiej granicy nie ma i ta definicja o tym mówi. Wszystko może być magiczne. To trochę jak z religią - napisałem o religii wcześniej, że dąży do przeniknięcia każdej dziedziny życia. Podobnie jest z magią, choć ta akurat do tego nie dąży - ona jest w głębi każdego aspektu naszego życia. Ale za chwilę ograniczę tę definicję do pewnych specjalnych zachowań i uratujemy naszą rzeczywistość przed magicznym światem Harego Pottera...

Po pierwsze możemy znaleźć pewien element charakterystyczny dla magii i w jakiś sposób wyróżniający działania magiczne od niemagicznych - we wszystkich systemach magicznych wykorzystuje się wiarę jako narzędzie, starając się dopasować system wierzeń maga do potrzeb chwili. Wiąże się to z mniej więcej taką definicją magii:

Magia to metawiara, że wiara to narzędzie do osiągania celów.

Z takiej definicji wynika wprost, że wiara jest wykorzystywana w magii. Na razie "wykorzystywana" pozostaje jeszcze bez negatywnego zabarwienia, ale już za chwilę, gdy zaczynamy np. mówić o bytach niematerialnych i magicznych mechanizmach realizacji celów to "wykorzystywanie" z tej definicji staje się dość szybko tożsame z "nadużyciem". Tymczasem chodzi tu o to, że moc sprawczą magia czerpie z systemu przekonań osoby praktykującej magię. Jedni wierzą w duchy, inni w różdżki, a jeszcze inni w świece i kryształy. Podział wg tego, co jest podstawą magicznych wierzeń, nazywane jest modelami magii.

Druga sprawa, równie ważna, to ograniczenie działań magicznych do tych, które w świecie fizycznym prowadzą do innych efektów, niż te, których spodziewalibyśmy się zobaczyć jeśli obserwowalibyśmy z boku działania magiczne. Jako ilustrację przytoczę pewną anegdotę (zaczerpniętą z "Szabasowych świec"):

Dwóch studentów Talmudu jedzie drogą. W pewnym momencie widzą na drodze sporych rozmiarów gałąź, która zatarasowała przejazd i uniemożliwiła dalszą jazdę. Studenci próbują różnych rzeczy: modlą się, wzywają na pomoc aniołów, wykrzykują przeróżne imiona boże, sięgają po cytaty z Tory, Talmudu, a gałąź nic - leży nieruchomo.

Po pewnym czasie widzą, że z drugiej strony podjeżdża furmanką chłop. Zatrzymuje się, zsiada z wozu, zakasuje rękawy i... przesuwa gałąź na bok drogi. Wsiada na wóz i odjeżdża.

Studenci siedzą chwilę w milczeniu, spoglądają na siebie i jeden mówi:

- Też mi sztuka: siłą...

Ten przykład wyraźnie oddziela działania magiczne od niemagicznych. Zamiast podjąć faktyczny trud mający na celu zmianę rzeczywistości, adepci magii usiłują osiągnąć te same cele podejmując działania zastępcze, które tylko symbolicznie odnoszą się do tych, jakie podjąć należy.

Przy okazji anegdota pokazuje też skuteczność różnych metod w różnych obszarach życia...

Ale teraz możemy powiedzieć, że:

Magia wiąże się z wykonywaniem działań symbolicznych (zamiast tych realnie prowadzących do wyznaczonego celu).

Na pewno do tej definicji będę w przyszłości wracał.

Teurgia a magia.

Przy okazji omawiania rytuału we wspomnianym wyżej artykule o związkach Różo-Krzyża z religią wspomniałem o teurgii - czyli czymś co nazywane jest czasami Wysoką Magią. Historycznie po raz pierwszy słowo teurgia pojawia się w II w.n.e. w Wyroczni chaldejskiej i oznacza oczyszczenie duszy i ciał subtelnych człowieka w celu kontemplacji bóstwa. Niewątpliwie więc, nawet w tym najdelikatniejszym ujęciu, teurgia ma związek z religią. Z biegiem czasu znaczenie teurgii rozszerzone zostało o działania mające na celu nie tylko dopasowanie człowieka do świata duchowego, ale również do działań mających na celu zmuszenie bóstw, czy innych bytów duchowych do posłuszeństwa człowiekowi.

Teurgia ma wiele definicji - jest to temat piękny i rozległy. Generalnie w obszarze, który nas tu interesuje, możemy w skrócie powiedzieć, ze teurgia zajmuje się wszystkim tym, co niejako "przekształca" i "dostosowuje" nas do świata duchowego. Czyli każde działanie podejmowane z intencją przyspieszenia naszej duchowej wędrówki będzie działaniem teurgicznym.

Niewątpliwie każde działanie teurgiczne jest działaniem symbolicznym, więc w swej istocie jest też działaniem magicznym (w sensie opisanym powyżej). W praktyce bardzo często spotykamy się jednak z rozdziałem magii od teurgii, a granicą ma być religia. Otóż z teurgią mamy do czynienia, gdy nasze działania symboliczne odnoszą się do religii, natomiast gdy są działaniami świeckimi to jest to magia. Nie wydaje mi się jednak, że taki podział jest do końca precyzyjny i wolałbym jednak pozostać przy tym, że:

Teurgia to działania symboliczne, których cele są natury duchowej (niematerialnej).

Dla równowagi:

Magia to działania symboliczne, których cele są natury materialnej (nieduchowej).

W tym miejscu należy zaznaczyć, że ciężko dla osiągnięcia celu duchowego prowadzić inne działania niż symboliczne, więc teurgia, w odróżnieniu od magii, jest postępowaniem sensownym - do czego również będę wracał.

Chciałbym zauważyć też istnienie jeszcze jednego podziału magii, na Magię Wysoką i magię niską. Magia Wysoka odpowiada w zasadzie teurgii, natomiast magia niska to wykorzystanie sił duchowych do realizacji egoistycznych, przyziemnych celów.

Oczywiście można zdefiniować teurgię inaczej - niektórzy twierdzą, że są rytuały teurgiczne o charakterze magicznym, o charakterze religijnym, oraz takie, w których się to miesza, i takie, w których ani magia, ani religia nie mają udziału.

Jeszcze wspomnę tu o tym, że pod pojęciem teurgii rozumie się również umiejętność ożywiania obrazów i posągów, ale myślę, że ten sens daleko wykracza poza niniejsze rozważania.

Magia w Różo-Krzyżu.

Teurgia, w sensie zdefiniowanym powyżej, praktykowana jest w organizacjach odwołujących się do Różo-Krzyża w różnych postaciach. Przede wszystkim ścieżka Różo-Krzyża to ścieżka Wtajemniczenia. Droga wtajemniczenia często oparta jest o rytualne inicjacje. Formalne spotkania różokrzyżowców opierają się również na rytualnych formułach i one również są rytuałami teurgicznymi. Również w codziennej praktyce duchowej różokrzyżowców rytuał może być bardzo pomocny. W A.M.O.R.C. przygotowanie takiego rytuału pozostawione jest indywidualnej inwencji - cel takiego rytuału jest oczywiście duchowy.

W wielu organizacjach Różo-Krzyżowych oprócz teurgii niewątpliwie praktykowana jest magia - czyli takie działania symboliczne, których celem są efekty materialne. Tradycyjnie jednak działania tego typu ograniczone są do działań terapeutycznych. Wszystkie praktyki ukierunkowane na zdrowie, dla których nie można podać wiarygodnego naukowego uzasadnienia, osobiście nazywam magicznymi - dotyczy to bioenergoterapii, radiestezji czy wizualizacji. W szczególności również efekt placebo też za magiczny muszę uznać - wypełnia on wszystkie elementy definicji magii. W powszechnym postrzeganiu efekt placebo, jako przebadany naukowo, magią nie jest - niemniej jednak bądźmy rzetelni w swych ocenach. Dlatego też terapeutykę nauczaną w A.M.O.R.C. również tak bym zaklasyfikował.

Oczywiście magia ukierunkowana na polepszenie finansów, ogólnie stanu posiadania, czy też polepszenie naszych relacji z bliskimi również mieści się w zakresie zainteresowań i praktyk nauczanych i stosowanych w grupach odwołujących się do Różo-Krzyża. Również śledząc historyczne świadectwa też znajdziemy tego potwierdzenie.

Zaznaczę ponownie, że  w A.M.O.R.C., poza wspomnianą wyżej terapeutyką, nie naucza się ani praktyk magicznych, ani też nie ma studiów hermetycznych w ogólności. Dla mnie osobiście jest to jakiś brak w naukach, gdyż pominięty jest olbrzymi obszar związany z istotą Różo-Krzyża. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że zajmowanie się hermetyzmem czy magią może łatwo ściągnąć Adepta z duchowej ścieżki na egoistyczne spełnianie zachcianek, a cel jest zbyt ważny, aby na takie ryzyko wystawiać członków Zakonu.

W każdym razie osobiście uważam, że magia stosowana w umiarze jest niczym sól, która wydobywa i podkreśla smak potraw. I w analogiczny sposób, w swej istocie zapewne magiczny, nadaje ona Różo-Krzyżowi wiele z jego powabu i tajemniczości.