Karma Yonten Gyamtso


Ocean Właściwości Buddy

Wytrwałość na ścieżce

Wybierając jakąś ścieżkę rozwoju duchowego dokonujemy, świadomie lub nie, jakiegoś wyboru. Będąc już na ścieżce i bezpośrednio jej doświadczając oprócz chwil wzniosłych i radości przeżywamy różne rozterki, czujemy się samotni, mamy wątpliwości, jesteśmy znużeni i zniechęceni - słowem przeżywamy kryzys.

Prawdziwy rozwój duchowy jest przede wszystkim kształtowaniem samego siebie. Wytrwałość to ważna cecha sama w sobie i ciężko ją osiągnąć, ale jest niezwykle przydatna w osiąganiu czegokolwiek, co chcemy zdobyć. Z tego właśnie można śmiało powiedzieć, że jest to podstawowa cecha, jaką musimy w sobie rozwinąć. Niestety - z racji swojej natury nie da się jej rozwinąć szybko, jak również trwale. Każde nowe wyzwanie, każda napotkana trudność, jest kolejną lekcją na drodze rozwijania wytrwałości. Dokładnie tak rzecz się przedstawia na ścieżce duchowej. Od początku aż do samego końca musimy ją wykazywać. Jeśli się poddamy, to nieważne są nasze osiągnięcia, nieważny jest też moment, w którym przegraliśmy - po prostu nie wytrwaliśmy.

Oczywiście wszystko to, co odnosi się do rozwoju duchowego, możemy przenieść na dowolny inny zakres naszej aktywności.

Trudne początki.

Po pierwszych wrażeniach i ekscytacji wyborem ścieżki zaczyna się praca. To bez znaczenia, czy wybraliśmy ścieżkę religijną, jakąś organizację, czy też po prostu jakąś dyscyplinę mamy wiele do nauki. Musimy poświęcić czas na zdobycie pewnego zasobu wiedzy i umiejętności. Postęp oczywiście przynosi satysfakcję, ale jeśli nie następuje w tempie, jaki byśmy oczekiwali, to szybko pojawia się frustracja.

Tu oczywiście odpadają najmniej wytrwali lub najmniej zdolni. Zniechęcenie brakiem efektów dotyka głównie tych, którzy mają możliwość porównywania własnych postępów z innymi. Na tym etapie nie rozumiemy, że rozwój duchowy to nie wyścigi. Brak zdolności nie oznacza, że nie możemy osiągnąć pozytywnych wyników.

Na szczęście dla nas na początku najłatwiej przeprowadzać zmiany i dzięki temu najłatwiej je dostrzec. Może to przyjąć nawet spektakularne formy, gdy zyskujemy jakieś nowe cechy, jakich nie mieliśmy wcześniej. Problemy z osiąganiem pozytywnych rezultatów na tym etapie związane są najczęściej z niedostatecznym opanowaniem techniki.

Rutyna codzienności.

Po początkowych osiągnięciach i uzyskaniu w ten sposób poczucia celowości naszych działań nadchodzi czas, gdy kontynuujemy nasze wysiłki wyłącznie dla satysfakcji z naszej pracy. Jednak aby osiągnąć taki poziom musimy przejść ciężką próbę - nasz wysiłek po prostu przestaje przynosić widoczne efekty. Musimy znaleźć w sobie siłę aby mimo to kontynuować pracę. Musi stać się ona częścią naszego życia, być jak najbardziej automatyczna. A to z kolei sprawia, że popadamy w rutynę. Jeśli nie udało nam się wypracować zwyczaju pracy nad sobą to na tym etapie popadamy w znużenie i zniechęcenie. Często na tym etapie rezygnujemy w ogóle, ale też często ograniczamy swoją aktywność, co powoduje, że postępy są jeszcze mniej widoczne, a czas do osiągnięcia celu się wydłuża.

To na tym etapie odpadają zdolni, Ci, którzy doskonale rozumieją wszystkie działania. Warto tu przytoczyć historię najsłynniejszego z magów: Aleistera Crowleya. Przyjął on imię "Wytrwam do końca" a odpadł w połowie drogi zniechęcony nieefektywnością metod w Zakonie Złotego Brzasku.

Na tym etapie musimy również nauczyć się pracować bez oglądania na efekty - to powinna być praca dla samej pracy. Tu trzeba umieć przejść na wyższy poziom. Nie ma innej metody poradzenia sobie z trudnościami tego etapu jak wyrobienie w sobie nawyku pracy.

Oczywiście po pierwsze musimy odzyskać motywację. Musimy mieć poczucie sensu podejmowanych wysiłków. To nie pomoże nam w drodze, tak, jak nie pomogło Aleisterowi Crowleyowi (miał dużo motywacji), ale bez tego nie ruszymy.

Nie może nas motywować wyłącznie dążenie do celu - każda motywacja, jako paliwo dla naszych działań, kiedyś się wyczerpuje. Musimy więc nauczyć się podejmować wysiłki dla samej satysfakcji działania, bez oglądania się na rezultat.

Blisko celu.

Stare przysłowie mówi, że najciemniej jest tuż przed świtem. Niestety jest to prawda również w rozwoju duchowym.

Tu wytrwałość jest najważniejsza.

Niestety - może zdarzyć się coś innego - zapominamy o celu. A skoro go nie mamy, to raczej nie możemy go osiągnąć. Dzieje się tak gdy rutyna, czyli praca dla samej pracy, zupełnie nam przesłania powód, dla którego tą pracę rozpoczęliśmy.

Czym jest wytrwałość?

Wytrwałość tu umiejętność pozwalająca przetrwać trudności jakie napotykamy w dążeniu do celu. Wymaga ona uruchomienia sił, które nazywamy wolą (silną wolą).

Wytrwałość możemy porównać do mięśni, które możemy rozwijać i ćwiczyć.

Warto pamiętać, że nigdy nie można przestać ćwiczyć - gdy przestajemy to mięśnie zanikają. Pamiętajmy o tej analogii.

Dlaczego wytrwałość jest ważna?

Temat wytrwałości przewija się na całej naszej drodze. Poszukując metody pozwalającej pokonać trudności odkryć możemy wiele na nie sposobów. Niektóre z nich możemy wykorzystać wielokrotnie, ale też często niektóre są jednorazowe - po prostu odkrywamy metodę na poradzenie sobie tylko z jednym konkretnym problemem, jaki zatrzymał nas na drodze.

Wielokrotnie się nad tym zagadnieniem zastanawiałem i doszedłem do tylko jednej rzeczy - nasze życie to tylko drobny fragment naszej drogi i nie da się znaleźć sposobu na takie naładowanie "baterii" aby na niej dojechać do celu - czymkolwiek by on nie był.

Patrzymy na nasze życie bardzo często postrzegamy je jako drogę znoju i walki. Dla wielu śmierć jest wyzwoleniem. Niestety - musimy się nastawić, że śmierć nie jest końcem wysiłków. Powiem nawet więcej - wydaje mi się, że śmierć to dopiero początek naszej drogi. Można powiedzieć, że jest to konkretny sygnał, że wystartowaliśmy.

Jeśli nie nauczymy się wytrwałości tu, to zapewne będziemy mieli jeszcze wiele na to okazji, ale łatwiej będzie nam się kroczyło, gdy uszyjemy sobie odpowiednie do drogi buty już tu, podczas naszego obecnego życia.