Karma Yonten Gyamtso


Ocean Właściwości Buddy

Pomiędzy religią, sztuką a nauką.

Ostatnio toczę wiele dyskusji na temat tego czym jest nauka, metody naukowe i wiedza jako taka. Dyskusje te wywoływane są przez próby wykorzystania nauki do propagowania jakiś idei - najczęściej powiązanej z ezoteryką. Z czasów studiów wyniosłem wielki szacunek dla nauki, i choć nie zajmuję się nią od wielu lat, to zawsze, gdy widzę taką sytuację, staram się prostować wszystkie nieporozumienia i niedopowiedzenia.
 

Czym jest nauka?

Problemem wiedzy jako takiej - jej podziału, definicji i rozróżnianiem, co jest nauką a co nie, zajmuje się filozofia nauki. Jest ona niejako metanauką, czyli nauką o nauce. Najogólniej rzecz ujmując nauka to rodzaj wiedzy, która dobrze opisuje rzeczywistość. W zasadzie to w taka definicja obejmuje każdy rodzaj wiedzy - po to ona w sumie istnieje.

Filozofia nauki definiuje różne rodzaje wiedzy:
  • potoczną - zajmującą się tematem "jak coś zrobić";
  • naukową - która klasyfikuje i wyjaśnia zjawiska;
  • artystyczno-literacką - obejmującą różne rodzaje sztuki;
  • spekulatywną - bazującą na myśleniu abstrakcyjnym przy jednoczesnym oderwaniu od doświadczenia nie liczeniu się z rzeczywistością (np. mitologia, religia);
  • irracjonalną - zawierającą czynnik niepodlegający rozumowi lub odnoszący się do rzeczy nadzmysłowych (np. mistyka, ezoteryka).

Wiedza potoczna.

Wiedza potoczna to wiedza zgromadzona przez zwykłych ludzi. Opiera się na intuicji, a nie na dociekaniach naukowych, i często ma swoje źródła w przesądach. Nabywamy ją "samoistnie".

Ma jednak niezwykłą wartość, bo obejmuje praktyczne rozwiązania i kształtuje nasze poczucie co jest dobre, a co złe. To głównie ta wiedza pozwala nam funkcjonować w życiu codziennym, ale również społecznym.

Wiedza naukowa.

Wiedza naukowa obejmuje uporządkowaną i racjonalnie zbadaną wiedzę ludzką. Nauka to nie tylko wiedza naukowaNauka to także sposób jej zdobywania. Przyjęło się, że każda dziedzina wiedzy naukowej ma dwa podstawowe elementy:

  1. język, którym opisuje właściwy dla siebie fragment rzeczywistości
  2. metodę, którą stosuje do badania świata (zarówno obserwacji, jak weryfikacji hipotez).

Dodajmy od razu, że wyżej wymieniona metoda musi być metodą naukową, czyli opartą o logikę i intersubiektywną (tzn. każdy badacz może zrozumieć treść pojęcia i każdy badacz może zweryfikować twierdzenie zawarte w pojęciu).

Podstawową dziedziną wiedzy naukowej jest matematyka - dostarcza ona narzędzi do wyprowadzania jednoznacznych wniosków z przyjętych założeń. Matematyka jest nauką, która wyciąga właściwe wnioski. Na niej często bazują inne dziedziny - np. fizyka, dla której matematyka jest językiem.

Wiedza artystyczno-literacka.

Wiedza artystyczno-literacka to wiedza odnosząca się do działalności artystycznej człowieka. Obejmuje zarówno teoretyczne, jak i praktyczne aspekty związane z szeroko rozumianą działalnością artystyczną człowieka. Dotyka w dużym zakresie tych aspektów ludzkiego poznania, które umykają prostej klasyfikacji opartej na rozumowym poznaniu.

Wiedza spekulatywna.

Wiedza spekulatywna bazuje na myśleniu abstrakcyjnym, jest oderwana od doświadczenia i często nie liczy się z rzeczywistością. Dotyczy takich dziedzin, jak mitologia, czy religia.
 
Spekulacja, czyli metoda poznania rzeczywistości poprzez abstrakcyjne rozważania, kiedyś była traktowana jako metoda jak najbardziej naukowa, ale od czasów Kartezjusza już taką nie jest.

Wiedza irracjonalna.

Jest jeszcze jeden rodzaj wiedzy - wiedza irracjonalna. To w niej jest miejsce m.in. dla rzeczy nadprzyrodzonych, ezoteryki i mistyki - również alchemii i magii. Ten rodzaj wiedzy różni się od pozostałych istnieniem w niej tzw. czynnika irracjonalnego

Błędne rozumienie nauki.

Tak, jak wspomniałem, nauka obejmuje uporządkowane gromadzenie wiedzy o świecie, oraz aktywność dążącą do racjonalnego wyjaśnienia zjawisk.

Warto tu zaznaczyć, że badanie i klasyfikowanie działalności artystycznej będzie nauką, ale samo malowanie obrazów, komponowanie muzyki, czy też jej odtwarzanie nauką już nie jest. Tak samo jak budowanie domów. Te i inne formy aktywności korzystają z wiedzy naukowej, jak również potocznej i artystycznej, ale nauką nie są.

"Magia to nauka".

Pierwszym z powodów dla którego poruszam ten temat jest stanowisko dużej liczby osób, które uważają, że magia to nauka.

Próbę definicji magii podjąłem w artykule "Magiczny Różo-Krzyż", gdzie usiłowałem precyzyjnie oddzielić magię od teurgii - tamten podział dla potrzeb niniejszej pracy nie wydaje się istotny, ale przedstawione tam dwie definicje magii mają dla tych rozważań znaczenie:

  • Magia to sztuka osiągania celów.
  • Magia to metawiara, że wiara to narzędzie do osiągania celów.

To nie są definicje, które się uzupełniają, ani też nie można powiedzieć, że są tożsame. Mówią jednak o istocie magii - o tym, że ma ona wyraz praktyczny i że można postrzegać ją w kategoriach sztuki, lub wiary. 

W tych definicjach niestety nie znaleźliśmy jednak nic, co by wskazywało na magię, jako wiedzę naukową. W istocie rzeczy magia sama w sobie nie zajmuje się wyjaśnianiem tego, w jaki sposób działa, czyli nie zajmuje się tym, czym zajmuje się nauka. W pewnym zakresie wyjaśnianiem zjawisk magicznych zajmuje się okultyzm (czyli po polsku wiedza tajemna). Jednak do "wyjaśniania" stosowane są elementy irracjonalne (w postaci poznania nadzmysłowego, intuicji i mistyczne spekulacje) - czyli takie, których nauka nie uznaje jako metody naukowe.

Fizyka kwantowa wyjaśnia świat.

Drugim elementem, który mnie dogłębnie porusza, są twierdzenia typu "fizyka kwantowa udowodniła/wyjaśniła" jakieś zjawisko z dziedziny ezoteryki.

Szanowny czytelniku: mechanika kwantowa nie zajmuje się wyjaśnianiem czegokolwiek. Pisałem o tym w artykule "Mechanika kwantowa dla ezoteryków".

Mechanika kwantowa to teoria (równanie matematyczne Schrodingera) opisująca ruch obiektów materialnych w czasoprzestrzeni. Jeśli ktoś twierdzi, że "mechanika kwantowa udowodniła", to powinien przynajmniej pokazać rozwiązanie równania dla tego przypadku. Wtedy będzie to dowód. Nie ma równania - nie ma dowodu.

Skąd zatem biorą się takie słowa?

Otóż równanie Schrodingera ma bardzo intrygujące rozwiązania i wydaje się, że uwzględnia świadomość obserwatora i jednocześnie ignoruje czas taki, jakim go rozumiemy. Nie wyjaśnia ani świadomości, ani względności czasu - pozwala jednak prawidłowo opisać te zjawiska (czyli również wyliczyć spodziewane efekty).

Pojawiające się artykuły i pozycje popularnonaukowe przedstawiają pewne koncepcje i wnioski do jakich dochodzą naukowcy. Ale niestety nie są to w zdecydowanej większości prace naukowe, ale SPEKULACJE naukowców na temat konsekwencji wynikających z mechaniki kwantowej.

To pogrubienie wyklucza temat rozważań z działu wiedza naukowa.

Analogia to nie dowód.

W dyskusjach spotykam się również z traktowaniem analogii jako potwierdzenia stawianej tezy. Często słyszę, że "coś jest takie samo, jak..." lub też łagodniej "coś podobne do...". Najczęściej chodzi o "coś" wywodzącego się z ezoteryki, co ma być podobne do np. zjawisk fizycznych. Nie jest tu nawet istotny stopień podobieństwa, bo przecież prawo hermetyczne mówi, że "jak na dole, tak na górze", więc odkrycie jakiejś analogii załatwia temat i dana rzecz niby ma być udowodniona naukowo.

Przykład - metoda dwupunktu. W świadomości ludzi utwierdził się wizerunek dwupunktu jako coś wyrosłego z mechaniki kwantowej. Ktoś napisał książkę, w której pokazał pewne analogie i teraz wszyscy używają tej analogii jako naukowego dowodu na "naukowość" dwupunktu...

Przy okazji tego tematu warto zaznaczyć, że powoływanie się na autorytet (tu: książki lub autora), tekstem typu "przeczytaj sobie książkę", też naukowym argumentem nie jest...

"Wszystkie nauki mają swe źródło w magii".

To z kolei argument dość łatwy do obalenia w trakcie dyskusji, bo wystarczy zazwyczaj wspomnieć, że kiedyś matematyka i muzyka traktowane były jako jedna dziedzina. Tak było kiedyś, ale dziś już nie, więc tak postawiona teza też nie może świadczyć o tym, że dziś magia to nauka.

Postmodernizm.

Nie będę się rozwodził nad tematem, ale postmodernizm po prostu przychodzi i mówi, że nie interesują go dotychczasowe dokonania - w szczególności również te z filozofii nauki - i można wszystko zdefiniować od nowa. Po prostu można głosić, iż nauka nie musi być racjonalna lub logiczna i że jeśli ktoś ma ochotę, to może powiedzieć, że fizyka to pseudonauka, a dopiero magia to prawdziwa nauka.

Wspominam o tym, gdyż często pojawiają się takie hasła.

Wygląda to tak, że postmodernista najpierw twierdzi, że magia jest "nauką" a potem mówi, że trzeba zmienić definicję tego, co "naukowe" aby było spełnione jego twierdzenie...

Przecież jeśli coś zmieniamy, to już nie będzie tym samym. Jeśli zmienimy definicję nauki, to wtedy nie dowodzimy, że magia jest naukowa, a jedynie, że istnieje taka definicja, która obejmie i magię i naukę (w sensie aktualnej definicji).

I jeśli ktoś nie czuje się tym usatysfakcjonowany, to ja na tym przystanku to już wysiadam...